Za to bez bicia sie przyznam, ze jestem zbieraczka butów. Jak widze jakies odlotowe to ciezko sie powstrzymac. Czesci butow nawet po przewrowadzce nie rozpakowalam, i tak w nich chodzic nie bede bo obcasy za wysokie a kregosłup sie zbutowal ale sa, jak trofeum. Oczywiscie latam w ulubionych max 3 parach
Mam tak samo. Dobrze, że odkryłam pokrewną dusze, bo czasem czułam się jak wybrakowany nieco ogrodnik.
Zatopione w trawie kamienie od zawsze kancikuję nożem do darni (półksiężycem). Nie trzeba nawet odcinać wąsów, bo one odcinają się wraz z kawałkami darni.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Justyna, Asia Wafel, Wiaan, Basia, TAR, ja w lumpach kupowałam lata temu. Potem przestałam - gdy poczytałam o świerzbie, to mnie odrzuciło i trzyma do dzisiaj . Oczywistością jest pranie takich rzeczy, no ale jednak wizja tego świerzbu…
Gdy dzieć zaczął przygodę z ubraniami z drugiej ręki, byłam zatem przeciwna. No ale co rodzic może nakazać 17-latkowi… . Poza tym noszenie używanych ciuchów wpisuje się w działania związane z ochroną klimatu, więc nie było politycznie się upierać . Umowa jest finalnie taka, że żadnych butów, a ciuchy wyłącznie porządne, nie styrane. No i po kupieniu prane osobno .
No i działa z sukcesami .
Ja mam podejście takie, że kupuję mało, ale dobrej jakości w sensie materiału i szycia oraz idealnie pasujące zarówno stylistycznie jak i rozmiarowo. Wszystkie te warunki muszą być spełnione jednocześnie. Omijam też sieciówki, o których wiem, że korzystają z niewolniczej pracy. Łatwo się zrażam do niewłaściwych działań i teraz na przykład do listy sklepów zakazanych dołączyłam jeden, który chciał zarabiać na powodzianach (wycofał się z pomysłu, ale niesmak został).
Do tego jeszcze nie może być przesadnie drogo . No łatwo nie jest . Jakby nie patrzeć - lumpy to najlepsze rozwiązanie. Może się jednak wybiorę z dzieciem
Kazdy ma jakies demony. Ja nie lubie ani bizuterii z drugiej reki ani ciuchow. Doskonale rozumiem fobie świerzbu, pluskiew, grzybicy itp. To mi bardzo utrudnia korzystanie z basenu, hoteli itp. przybytkow.
Jesli chodzi o bizuterie to kiedys wpadl mi w rece artykul o jakiejs rodzinie, w ktorej wszystkie kobiety umieraly na nowotwor. Okazalo sie, ze przyczyną byl kamien w naszyjnkiku przekazywanym z matki na corke a przywiezionym "skąds". Okazalo sie, ze kamien byl kawalkiem odpadu radioaktywnego za to w pieknym niebieskim kolorze.
I tak mi ta historyjka w pamieci utkwila, ze starocia nie kupie. Choc w glowie tez siedzi, ze nowe tez nie jest "czyste" chemicznie a towar z temu, aliexpresu to szajs z duza iloscia toksycznosci. Wiec z automatu sklepy z chinszczyzna tez omijam z daleka. Wiem, ze sie troche zapetlam ale ciezko wywalic to z głowy.