Alicja, u mnie akurat nie występuje powiązanie miedzy świetami a myciem okien, więc kolejność prac wyjdzie „w praniu”

.
Ja generalnie nie napinam sie z pracami ogrodowymi. Zbieranie liści czy żołędzi to nieprzyjemna robota, zatem czekam na moment, w którym można ja sobie uprzyjemnić - już to słoneczkiem, już to piwkiem wypitym na łonie natury w trakcie

. Za to bardzo lubię grabić liście - to dla mnie czynność, w której osiągam stan umysłu oczyszczonego z wszelkich myśli. W tym sezonie małżonek mnie tego pozbawił

.
A okna pewnie umyję dopiero wtedy, gdy będzie ciepło (conajmniej 20 stopni) i słońce przyświecić mocno i sie okaże, ze dobrze ogrodu nie widać

.