Ja na razie ograniczam sie do codziennych, któtkich odwiedzin wychodzących cebulowych. Właściwie nie wiem po co, bo przy obecnej pogodzie ich sytuacja nie ulega zmianie
. I spoglądam przez okno knując, co i gdzie dosadzić na rabatach. Tyle tego jest, ze zaczęłam robić notatki i bliska jestem stworzenia arkusza kalkulacyjnego z kosztami
.
Spacery dla zdrowotności po lesie przekształciły sie w niemal przebieżki - szybko, szybko, bo zmarzniemy!
Za to psa tym uszczęśliwiamy
.
No nic, jeszcze kilka dni i będzie ciepło (tak mowią najstarsi górale) oraz zmiana czasu - a wtedy życie staje sie łatwiejsze
.