Dorii, serio? Już mam ogród? Ja jeszcze czuję się, jakbym walczyła o ogród. Jakbym ciągle na jakimś polu walki była. Źle ze mną
Dziękuję, to najpiękniejszy komplement, jaki przeczytałam w kontekście swojego, no właśnie podwórka/ogrodu. Bo już kiedyś pisałam, że nazwanie Ogrodem długim mojej działki to lekkie nadużycie. :*
Oj, były dylematy. Ale jakimś cudem udało się to wszystko połatać. Ale czuję, że to dopiero początek. Taki krok, jak to nazwałaś. Najgorsze było poprowadzenie ścieżki na tyły Na razie trudno mi powiedzieć, czy to rozwiązanie się sprawdzi, bo placyk jest wyżej niż trawnik i nie ma "płynnego przejścia". Obserwuję tendencję omijania na razie tego zejścia. Ufam, że to przejściowe i czekam z niecierpliwością na czas, kiedy będzie przywieziona ziemia
Mój ogród powstaje już 6 lat i *powstaje* to słowo klucz. Bo wciąż jest nieskończony. Każde w nim działanie to krok naprzód.
Dokładnie to samo jest w Twoim ogrodzie. Porzuć troski, obawy i niepewność. Nie będziesz mieć dojrzałego ogrodu po pierszym sezonie, nie mysl sobie, ze Tobie mialoby sie to udać! Nam tu niemal wszystkim sie to nie udało, bo nie mogło, ogród powstaje w procesie. Jak napisała Martka - to co jest teraz u Ciebie, a to co było na początku tego sezonu to dwa różne światy. Ciesz sie tym, co dotychczas osiągnęłaś, dziewczyno! . I twórz dalej, ale tylko dla własnej przyjemności .
Wiolu, dziękuję To takie dopięcie wszystkiego, jak bardzo potrzebne, by rośliny wyeksponować doskonale pokazuje ogród Miluni.
Za pomalowanie płotu winna jest Anda To przez nią wszystko
Judith, nie mam złudzeń, że stworzę ogród w jeden sezon. Bądź spokojna
Ja ciągle tylko niepewna jestem swoich działań, tego, czy dokonuję dobrych wyborów. Taki typ ze mnie. Nie umiem się cieszyć w pełni, kiedy widzę, ile jest jeszcze niezrobione. Mam tak: zamiast widzieć, co zrobiłam i cieszyć się tym, patrzę i widzę, co jeszcze muszę zrobić, by osiągnąć zadowalający mnie efekt. I nigdy nie tworze dla poklasku. O nie! O to chodzi, że ja sama dla siebie jestem obserwatorem powstającego ogrodu, ale też i jego największym krytykiem.
Hm. No to już wiesz, co mi w duszy gra
Oj, betonowe Juziu. Zobacz. Betonowe z miejscami na rabatki.
Tu ma być przestrzeń funkcjonalna, przeznaczona na parking (też ewentualnych gości) i tu planuję umieścić trampolinę dla dzieci (co im zresztą obiecałam po ułożeniu kostki).
Płot jest w trakcie modernizacji, a dokładnie brama i furtka. Od śmietnika do furtki powstanie murowana ściana i ona, śmietnik i słupki będą potraktowane czarnym tynkiem.
Także tu nie ma ogrodu. Tu jest betonowo i nieogrodowo. Zejście na schodek przy kolumnie będzie zejściem do ogrodu.
Asiu, super zmiany u Ciebie zaszły w tym sezonie
A może tam, gdzie masz niżej tylko pierwszy rządek roślinek wysadzić, podsypać nową ziemię i posadzić na nowo? Sorki, jeżeli rada na wyrost na zdjęciu nie widać dokładnie jaka jest różnica poziomów
Buziaki posyłam
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Spokój i luz z pewnością przyjdą do Ciebie z czasem . Co nie jest w żadnym razie równoznaczne z brakiem krytycznego spojrzenia, ale raczej z pogodzeniem sie z tym, ze wszystko musi mieć swój czas. A tu masz wsparcie mądrych osób i prawdopodobieństwo zrobienia dużych błędów zminimalizowane (ale nie wykluczone, o nie! ), za to przypływ dobrych pomysłów - zapewniony (jak choćby czerń płotu) .
Mrokasia jest niesamowita zatem
Martko, uwierz, dla mnie ten czas wcale nie wydaje się tak krótki. Od początku to ja tupałam, że chcę zmiany i uświadomiłam sobie, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Że ogród sam się nie zrobi. Że samo się ładnie nie zrobi. I jak już sobie to uświadomiłam, że to ode mnie zależy, że M jakby potrzeb za dużych nie ma pod tym względem, a ja ogromne potrzeby ogrodowe mam, jak się teraz okazało, i estetyczne, to już nic mnie nie mogło powstrzymać