Te same mam i naprawdę są zdrowe. Jeszcze ze zdrowych mam Queen of Sweden Jest bardzo zdrowa, ale za tą jej cenę oczekiwałam prawdziwej królowej i jestem ciut zawiedziona. Ładna, a miała być piękna.
To nie są róże wielkokwiatowe, marudne i chorowite. Baronesse, Mariatheresia i Queen mają do tej pory liście, całkiem ładne. Także tym argumentem nie zwojujesz wiele. Co innego, że ci się nie podobają.
Ja po tych wszystkich wynurzeniach zrobiłabym tak: w pierwszym pasie sadzisz wiązówkę plus kamasję i/lub czosnki na wiosnę (chyba dobrze pamiętam...). Wiązówka ci się podoba, dziewczyny chwalą, więc wygrała wybory

Oprócz tego proponuję po raz drugi zakupienie jednego lub dwóch krzaków jednej z zaproponowanych róż i dołożenie choćby i w jakiś punkt rabaty z kocimiętką, tu tak na oślep walę, ale jak się przejdziesz po ogrodzie, to może sama wpadniesz na to gdzie by można było, żeby nie przeszkadzały. Dwie szt. to nie majątek, a będziesz miała swoje zdanie. Inaczej się nie przekonasz jak na swoim własnym kawałku ziemi. To oczywiście tylko moje widzimisię i nie musisz się tłumaczyć jeśli go nie zrealizujesz. Namawiam, bo polubiłam róże, choć miałam z nimi trochę przejść