Zainspirowałaś mnie do wyprawy na pobliskie ugory w celu pozyskania skrzypu. Materiał na wywar już się moczy w garnku. Starczyło też na nastawienie skrzypowej gnojówki.
Kot spokojny nad wyraz na tym stole operacyjnym.

Magara napisał(a)

I klika ulubionych z tego tygodnia
Czosnki - w różnych stadiach:

Pięknie na działce, pięknie obok. Nie ruszałabym się chyba z tego miejsca i zmieniła pracę na całkowicie zdalną... ?
Powiększenie rogala także popieram i plany zagęszczania przestrzeni również, choć jesteś w tej dobrej sytuacji, że ... możesz działać niespiesznie, bo czy będą nowe rabaty czy nie - i tak już jest pięknie. Czyli stan zalegiwania całosezonowego na ławce uzasadniony i w zasięgu ręki
Rododendron w moim ulubionym kolorze, cudo, rabaty cienia robią wrażenie, bodziszki dają czadu. Wzrok nasyciłam.

Daga, a nie chcesz tej cienistej z żółtym zrobić razem z tą nową czerwoną???

Sukces ewidentny za rok będziecie musieli trenować pewnie z miesiąc

Roocika napisał(a)

Super cienista i inne kwiatuchy.

Ja ostatnio seslerię z obcych czyściłam.

Ło! To jednak obcy są wśród nas

Po akcji z kotem jestem tak wypompowana, że mam wolne od wszystkiego
Piwko schłodzone, Małżonek z kindlem na fotelu zapowiedział odpoczynek, to ja sobie zdjęcia na forum postanowiłam na spokojnie przejrzeć i odrobić zaległości
Z kotem łatwo nie było. Pierwsza część tj. zamknięcie w klatce jakoś poszła, choć koci wzrok mówił, że zawiodłam jej zaufanie. Podroż w miarę spokojnie. U weta zastrzyk i koci odlot Bez zastrzyku nic by się nie dało zrobić. Kota jest dzika, znerwicowana i wyobcowana. Ma swoje lęki. Okien tarasowych nie można przy niej umyć bo jak tylko usłysz "psik" ze spryskiwacza ucieka i nie ma jej parę godzin. No ale jakoś poszło Błąd został popełniony bo dostała też zastrzyk na wybudzenie i to niestety zadziałało już w samochodzie. Mało tej klatki nie rozniosła, wyła, syczała, strasznie mi jej było żal. W domu dostała świra bo ona nie jest do bycia w domu przyzwyczajona. Baliśmy się ją za wcześnie wypuścić na dwór, żeby jednak gdzieś nie padła po tych wszystkich lekach. Więc było czuwanie żeby sobie łba o szybę nie rozwaliła. Wszystko przy otwartych na oścież oknach żebym nie spuchła. Eh... Poszła w końcu an dwór, zrobiła obchód, wróciła, dostała pół puszki tuńczyka jako nagrodę za dzielność i poszła w cholerę... Mam nadzieję, że wróci i mi wybaczy Za rok powtórka.
Ale uważam, że na piwko schłodzone i nienierobienie w pełni zasłużyłam

Asia-Roocika - czyszczenia z obcych współczuję. Czyściłam z obcych w tym sezonie jedną lawendę, która tego nie przeżyła i jedną hakone, która przeżyła w wielu częściach No tu akurat nie widzę negatywów

Haniu - no że ja Ciebie zainspirowała to powód do dumy, nawet jeżeli tylko o wyprawę w celu pozyskania skrzypu chodzi Ja po skrzyp daleko nie mam - w borówkową rabatę wystarczy

Martka - no właśnie my się z działki prawie nie ruszamy Choć może nie tylko zachwyty nad okolicznościami przyrody są tego powodem Działać będę niespiesznie, jak zawsze, u nas wszystko długo dojrzewa

Kordina - no widzisz, forum prawdziwą skarbnicą wiedzy

tulucy napisał(a)

Daga, a nie chcesz tej cienistej z żółtym zrobić razem z tą nową czerwoną???

Lucy, o takim czymś myślisz? Na zielono zaznaczonym?


Czy żeby żółte z czerwonym po łuku od prawej tylko połączyć?

To drugie do przemyślenia.
To pierwsze mnie średnio przekonuje. Rabata by miała pewnie ze 4-5 metrów szerokości, ciężko by mi było dojść do środka żeby coś zrobić. Na wiosnę i tak balety ćwiczę żeby na zegarowych coś ogarnąć i nie zadeptać tego co wyłazi.
Ale w sumie wszystko do przemyślenia bo "czerwone" to pieśń ciut dalszej przyszłości

Łorety, ale przeboje z kotem! Dobrze, że się udało ten przegląd zrobić .
My mamy 4 domowe, w tym jeden którego ja w pojedynkę nie obsługuję. Nie jestem w stanie go zapakować do transportera, podać leków czy zrobić czegokolwiek poza głaskaniem jak księciunio ma akurat humor na bycie głaskanym przeze mnie. Resztę towarzystwa obsługuję swobodnie, w dodatku z palcem w nosie.
Podziwiam Cię, że z tą alergią tak te koty niańczysz.

To drugie, zrobić kolejnego rogala jakby.

Kasia - jednego w sumie niańczę No bo co zrobić? Dzikus, z problemami różnymi, nie dogadująca się z pozostałymi kotami, mocno znerwicowana, ale jednak trochę oswojona i chyba nas uważa za swój team. To i my się czujemy za nią odpowiedzialni
Z kilku kociąt podrzuconych w 2017 tylko ona została i trzyma się tej działki jakby jej w testamencie kto zapisał