Bardzo ładne ujęcie rabaty zegarowej.
Co do pielęgnacji szerokich rabat to są pewne myki które warto zastosować. Ja mam np rabatę 10x10.Przez jej środek, wężykiem mam pokładzione kamienie lub stopnie betonowe, okrągłe imitujące ścięte drewno. Na dobrą sprawę to ich nie widać ale ja wiem gdzie mogę bezpiecznie postawić nogę. Nie lubię chodzić po miękkiej ziemi między roślinami, takie natręctwo. Nie lubię też chodzić po roślinach
A rogala bym poszerzyła wewnątrz, nie na zewnątrz. Ale oczywiście widok na żywo może być, i zapewne jest zupełnie inny niż ten na zdjęciu.
Gratuluję sukcesu w kwestii przegląd 2022. Ja wczoraj odebrałam swoją bestię z przeglądu rocznego, mam na myśli samochód, nie kota Też mnie to kosztowało trochę zdrowia Ale przynajmniej się na mnie nie focha jak twój sierściuch
Jolu oczywiście żurawie jak polskie "pstrusie"
U mnie też, co chwilę leje, to pewno ta sama ulewa, bo w linii prostej nie mieszkamy od siebie daleko. W tzw międzyczasie wyrywam chwasty, bo łatwo wychodzą
Ogród staje się nastrojowo-tajemniczy. Bardzo podobają mi się Twoje rabaty wśród drzew. Bodziszki też mam, ale w tym roku coś słabiej jak narazie kwitną, może się jeszcze rozkręcą. Widzę, że foch zażegnany i w połączeniu z piwonią prezentuje się kicia super...
Oj Magaro, wszędy piękne widoki, kolejne miesiące i kolejne opady szczęki… i już nie bardzo ma co opadać, a tu dopiero czerwiec. Te rozwichrzone fioletem bodziszki, napakowane dzwoneczkami naparstnice, wyłaniające się z bujnych zieloności, tu pierwsze róże, tam peonie, no nie czepiaj się tak swoich rabat, bo tu wciąż coś zachwyca
Odpowiadając na pytania i ustosunkowując się do twierdzeń:
Helen - naparstnic nie kupuję Te, które widać na zdjęciach to wnuki i prawnuki i praprawnuki 7 sztuk, które kiedyś dostałam od koleżanki. Zwyklaki, ale cieszą. Sieją się. Kwitną w drugim roku. Po kwitnieniu wyrzucam albo wycinam pęd kwiatowy. Raz kupiłam niby taką zwykłą ale morelową - nie wysiała się. W zeszłym roku kupiłam u KB odmianowe - nie przetrwały. Więc stawiam na zwyklaki - różowych najwięcej, białych mniej, fioletowych jeszcze mniej. Czemu u Ciebie nie zimują - nie mam pojęcia Poszukam zdjęcia rogala z jesieni, posadziłam tam kilka pikutków, teraz zbierają się do kwitnięcia, wielkie rozety mają. Może za pilnie pielisz?
Haniu - no zapamiętałam, że Ty fanka żurawiostwa
A team jest tak zachwycony naparstnicami (nowymi, bylinowymi), że aż z wrażenia stolca przy nich zakopał... Małżonek grozi kotu, że czapkę z niej zrobi...
Zuza - odpowiadam kolejno, ale Ty się osobnego posta doczekasz
Asia-Roocika - wydaje mi się, że ten bodziszek to wspaniały. Niby krótko kwitnie, ale w tym sezonie to już drugi tydzień chyba się trzyma. Z zeszłego roku kojarzę go na krótszym dystansie.
Na tym zdjęciu wydaje się być najmniej przekłamany jeśli chodzi o kolor:
Wiola - u nas nie padało od wiosny, teraz szczęśliwie nadrabia
Jola-Joku - na północ deszcz dotarł, popadało zacnie Na zdjęciach oczywiście żurawie
Magda-Wilcza - no aż mi się nie chce wierzyć, że naparstnice mogą gdzieś nie rosnąć a u Ciebie to już w ogóle. U mnie one jak chwasty trochę
Jola-April - o mykach będę myśleć przy tej dolnej części pod drzewami, tam się chyba inaczej nie da. Ale przyjemność planowania sobie na zimę zostawiam Rogal poszerzony wewnątrz przestanie być rogalem - fakt zdjęcia tego nie oddają, mój wstawiony plan tym bardziej. A tam ławeczka ma być, w tym rogalu Ale jedno jest pewne - poszerzany będzie
Foch koci to pikuś w porównaniu z przeglądem samochodu. Po naszym ostatnim przeglądzie rocznym w ASO Małżonek prychał gorzej niż kot i rzucał się też bardziej
Dorii - o bodziszku napisałam, moim zdaniem wspaniały, ale pewności nie mam, fakt, że za bardzo się nie wgłębiałam w temat U nas on przy drodze rośnie
Rumianko - dziwne co piszesz - mi się wydaje, że to rok bodziszków, może faktycznie u Ciebie dopiero początki?
Martka - z opadami szczęki to grubo przesadziłaś, no chyba, że masz jakiś zębowo-ortodontyczny problem, ale temu moje Dramaty z Rabaty to już nic nie winne
No dobra, czas się zmierzyć z Zuzą i Jej Słuszną Racją
Tłumaczą się tylko winni podobno, ale w tym przypadku się do nich zaliczam więc przy okazji zrobię rachunek sumienia
No więc tak (wiem, wiem, nie zaczyna się tak zdania ):
1. O różnych/skrajnych wymaganiach roślin wiem. Teraz. Kiedyś nie wiedziałam, a jak się dowiedziałam uznałam to za wymysły
2. Na pokazanym fragmencie jest WSZYSTKO. Zdjęcia "mocy" tego miejsca nie oddają To jest góra mojej nieszczęsnej skarpy. Jej części. Z czasów różnych i sadzenia różności. Nie mam do tego miejsca serca. Doszłam do ściany - niech się wysiewa co ma się wysiać, reszta niech rośnie. Jest obecnie gęsto. Plus - chwastów nie widać, nawet powój odpuścił, prawie.
3. Ten fragment ma zalety ale i wady. Zaletą jest to, że jest to miejsce mega słoneczne. Wadą jest to, że nie jestem w stanie o nie zadbać tak jakbym chciała - niestety nie mogę zbyt długo przebywać na słońcu
4. Nie wiem jaki miałam koncept kupując dalie w środku zimy Idę o zakład, że żadnego Po prostu uległam wpływom Jak już doszło co do czego i trzeba było te dalie wysadzić i znaleźć dla nich słoneczną miejscówkę to okazało się, że tylko w tym pierdolniku mogę wykopać na tyle duża dziurę, żeby zmieścić tam dalie a jeszcze dać im coś w dołek
5. Ratuje mnie to, że cała ta nieszczęsna skarpa to jest całkiem fajna ziemka - nie piach, nie glina, ziemka jakby ciemna - skąd poprzedni właściciele ją wzięli - nie wiem.
6. Lawendy tam dają radę - no ale to są pancerne lawendy, które przeżyły sadzenie w pełnej glinie