Kamila-Kawa - dzięki

Rogal już w planach jesiennych

Z kotami lekko nie jest

A te naparstnice bylinowe żółte to taki jakby krem, podobno

Muszę do Ciebie zajrzeć, wątek kojarzę, tylko ta doba taka krótka
Zuza - mina dalej nietęga i foch gigant. Po zachowaniu widzę, że usiłuje sobie przypomnieć co tak naprawdę się wydarzyło i jak długo była w niebycie. Tuńczyk z puszki zaserwowany jako zadośćuczynienie (i uśpienie moich wyrzutów sumienia) zasmakował. Mam nadzieję, że nie wpadnie jej do głowy, że taki posiłek to norma

Łapanie do transportera kota, który tego nie chce to przerypana sprawa. Klatkę łapkę polecam. Sprawdza się. Bardziej bezstresowe o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem

Do rabat - daleka droga
Kasiu-Mrokasiu - jesteś człowiekiem małej wiary?

No mnie to jeszcze ewentualnie mogłaś podejrzewać o połączenie żółtego z czerwonym, ale Lucy?
Aga - dochodzimy wszyscy do siebie po wczorajszych atrakcjach

W czasach "przed" działką nigdy nie miałam do czynienia z kotami. Z psami owszem, różnymi, nawet takimi z fochem i charakterem zołzy. Ale wydaje mi się, że z psem łatwiej się dogadać - w sensie przekonać go, że to my mamy rację. Na linii człowiek-kot - rządzi kot.
A z połączeniem rabat jednak nie tak prosto będzie. Dziś wstępnie rzuciłam okiem i wychodzi na to, że drzewa rosną nie w tych miejscach co trzeba