Złamałam się i przeniosłam dziś papryki i pomidory, w tym moje mikrusy, do foliaka
Podobno mrozów ma nie być, a temperatury u nas w granicach +5-+8 w nocy - trzymam kciuki sama za siebie
Dostałam takiego szwungu, że stan doniczek z zamówień i darów mam ZERO - wszystko posadzone dzisiaj, okupione bąblami komarowymi Od jutra - leżę i pachnę Do czasu kolejnej wizyty kuriera
Ale jaja, ale jaja... że powtórzę za miszczem (miszczynioom)
Listki supertunii (różnych odmian) mają jakby meszek. Na zdjęciu nie widzę dokładnie, czy "gratis niegratisowy" takowy posiada... Jeśli tak, to spokojnie. Prawdopodobnie dostałaś dwie różne odmiany. A jeśli nie - to niebawem zakwitnie i się okaże, kto zacz
Przy okazji opowiem o mojej pomyłce.
Wydarzyło się to chyba 6 lat temu. Zamówiłam w necie żurawki (większą ilość). Bardzo zależało mi na konkretnej odmianie, która była dość chodliwa, więc zamówiłam je na przedwiośniu. Przed weekendem majowym przyszła paczka. Ponieważ byliśmy w pracy, kurier zostawił ją na tarasie. Gdy wzięłam paczkę do ręki, to była od dołu mokra i cudem jakimś nie wypadły z niej doniczki (nie wiem, w jaki sposób kurier przyniósł ją z samochodu).
Po otwarciu kartonu, ciąg dalszy niespodzianek. W środku były 3 rośliny. Bez zabezpieczenia folią. Przed wysyłką, a jakże, bardzo obficie podlane Tylko jedna z doniczek była podpisana: "Porzeczkoagrest". W pozostałych dwóch były jakieś badyle, częściowo połamane. Osoba pakująca miała intencję, żeby chronić te rośliny przed zniszczeniem, bo w jedną z doniczek był włożony rosochaty kijek (urwany z krzaka). Całość prezentowała się tak, jakby paczkę zapakowało 5 letnie dziecko. Nie wierzyłam własnym oczom! Wyglądało to, jak primaaprilisowy żart! Zamiast żurawek badyle w dziurawej paczce!
Wspomniałam, że paczka przyszła przed weekendem majowym? No, właśnie. Wybieraliśmy się właśnie na kilka dni w góry. Chciałam więc szybko załatwić sprawę. Telefonicznie nie dało rady, nikt go nie odbierał. Zrobiłam kilka fotek, napisałam e-maila i pojechaliśmy. A po naszym powrocie SIĘ ZACZĘŁO... Kilkutygodniowa (sic!) korespodencja nt. "Zamówiłam żurawki, a przyszedł trudny do identyfikacji towar" i "Dziwne, wysyłaliśmy chyba żurawki. Nie mamy jeszcze żurawek, przyślemy później. Zastanawiamy się, czy przysłać kuriera po nasze rośliny".
Zero profesjonalizmu.
Ostatecznie sklep przysłał kuriera, który wziął owe niezamówione zamówienie. A ja zrezygnowałam z zamówienia żurawek, bo autentycznie wystraszyłam się, że przyjadą z drugiego końca Polski kompletnie nie zabezpieczone, w dziurawym kartonie.
Nazwa sklepu? A co, podam. To nie reklama. Raczej antyreklama Podkarpackie Sady.
Przelew za żurawki też wykonywali kilka tygodni. Pieniądze przyszły na konto w lipcu.
Ja właśnie takie siewki wrzucałam na rabaty. Słońca nie było zbyt dużo, nie chciało im się rosnąć, ale na pewno nadgonią. Nie wsadzaj jeszcze cynii do ziemi, poczekaj do czwartku. W nocy ze środy na czwartek pokazuje u mnie 5stopni, a potem już ciepłej.
Magda-Magleska - i cynie i kosmosy jakieś odmianowe wysiałam, nasiona, relatywnie, drogie jak diabli
Muszelko - dzięki za odwiedziny i ocenę No właśnie jeden z 6-paków miał meszek, a drugi nie bardzo... Nic to, faktycznie za parę tygodni się okaże
Z Podkarpackimi Sadami też nie mam dobrych doświadczeń, więc mnie Twoje przygody nie zaskoczyły
Zuza - poczekam do 20go maja Dzięki
Alicja - ja jakieś kosmosowe baronety wysiałam, pierwszy raz Nie pamiętam jakie, ale opakowanie zachowałam