Dziewczyny
Odnośnie tamaryszka:
Gosia-Margo - Twój tamaryszek cudo, ja już takiego cuda u siebie nie dożyję
TARcia - zakładam, że kiedyś też mnie lęki cięciowe opuszczą na amen
Haniu - piękne tamaryszki

Wcale mnie ich rozmiary nie martwią, niech następne pokolenia się nad tematem pochylą
Odnośnie mojego śp. Jordana:
Kasya - nie pryskałam na grzyba, nie wiem czemu

Chyba myślałam, że to chwilowe, że susza, że za mokro i że minie... Z roku na rok rósł, a ja doświadczenie z chorobami mam zerowe
Mirka - nie pocieszyłaś mnie w temacie verti

Opuchlaki to moje idee fixe bo wciąż o nich na forum czytałam jak tylko się zalogowałam

Na żywo nie widziałam żadnego, larw też nie, a kopię sporo. Może ptaki robią dobrą robotę

Dziś "moja" zaprzyjaźniona Pani Kosowa tak sprawnie wybierała dżdżownice z rabat, że nawet jej nie żałowałam, zakładając, że inne robactwo też tak sprawnie wybierze
Ewcia - dzięki, że zajrzałaś

Jordan miał swój dołek, w który dostawał wodę. Rozchodniki były jakby z brzegu rabaty. Rabaty przy domu podlewam z konewki, staram się miarkować komu ile wody dać

Co tam posadzić - cały czas kminię

Gleba u mnie raczej kwaśna.
Wafelku - no właśnie taki efekt bym chciała znowu mieć, jak kolor Jordana na tle elewacji
TARcia - odkazić nie zaszkodzi. Ziemię zmienić też mogę. Gorzej z "nic-niesadzeniem" - strasznie mnie ta pustka po Jordanie mierzi
Kompost z Szadółek mam na wszystkich rabatach jako ściółkę. Wszystko super na nim rośnie. Nie szukałabym tu przyczyny. On rzekomo dopuszczony nawet do uprawy warzyw, jakieś badania jednak przechodzi zatem. Pod własne warzywa nie miałabym odwagi dać miejskiego kompostu, ale nie sądzę, żeby był przyczyną upadku klonów