Ja tak jak Margo - mieszkam na obrzeżach miasta więc jest okej choć dopóki nie zrobią obwodnicy to słyszę samochody jeżdżące obok. Kiedyś miałam większą ciszę i słychać było pianie kogutów ale rozbudowali stację kolejową i musieli zrobić dojazd.
Czekam na obwodnicę by znowu mieć spokój

Ale stale na codzień mieszkać na wsi bym nie dała rady. Ja muszę mieć pod nosem sklepy żeby nie „jeździć do miasta na zakupy”. Człowiek na starość więcej chodzi i bycie z dala od takich wygód jest trudne. Moi rodzice mieszkają na wsi i co chwila mama dzwoni do mnie by jej coś kupić bo promocja jest. Do lekarzy też ma daleko i musi dojeżdżać a tak wsiadłaby w miejski i sobie dojechała bez stresu bo jej kierowca jest 4 lata starszy od niej

Patrząc właśnie na to uważam że na starość lepiej mieszkać w mieście niż na wsi.

Mogę mieszkać na wsi sezonowo ale nie na stałe

Moi rodzice tak funkcjonują. Od kwietnia do września-października mieszkają głównie poza miastem, na zimę wracają do miasta na stałe. Codziennie muszą zaliczyć długi spacer, a zimą chodzenie po polach jest już dla nich mało komfortowe i wybierają spacery po odśnieżonych chodnikach

To zależy jaka wioska. Bo np. u nas jest sklep, kościół, przyjmuje lekarz, chyba jakoś w wyznaczone dni, tego dokładnie nie wiem, szkoła, punkt pocztowy, paczkomat, nawet od roku światłowód, świetlica, też coś tam się dzieje. Tylko autobusy średnio kursują. Ale to w centrum wioski, bo dla starszych osób, gdzieś na wybudowaniu to napewno dużo trudniej i nie ma tego wszystkiego. No i są dużo mniejsze wioski, po sąsiedzku bez sklepów. Ja mieszkam prawie w centrum, wolałabym trochę na obrzeżach, dzwonów bym nie słyszała Ale to teraz, a co będzie jak będę dużo starsza to nie wiem, pewnie będę się cieszyć, że to wszystko mam pod nosem Jest jeszcze jeden plus, nie muszę się martwić, że ktoś będzie się kręcił jak wyjeżdżamy, na obrzeżach były u nas włamania do domów, psy otrute.

Gosia - to Ty masz podobnie jak ja Działkę mamy letniskową, blisko las, pola uprawne, gmina - 6 km, miasto powiatowe - 10 km
Wczoraj taki widok:


Ja też marudzę, korony tak łatwo nie oddam Fakt, u nas non stop pada więc jest zielono. Ale choróbska się mnożą na potęgę z tej wilgoci

Ania-Makao - to są właśnie dylematy - jak pogodzić życie w ciszy i spokoju z wiekiem Staram się tym nie zamartwiać, ale czas szybko leci Mnie życie w mieście przeraża

Zuza - jak kupiliśmy działkę (jako lokatę kapitału, hehe) to też zakładaliśmy, że będziemy trochę Tu, a trochę Tam Później przyszedł etap Twoich Rodziców - czyli zima Tam, a reszta Tu A później przyszedł covid i okazało się, że Tu jest fajniej niż Tam Chyba w wieku Twoich Rodziców jeszcze nie jesteśmy więc siedzimy Tu cały rok

Basia - to Ty masz wioskę na wypasie Tylko te dzwony U mnie też słychać, ale nawet je polubiłam Jak grają o 12 - znaczy przerwa na kawę Jak grają o 21ej - czas kończyć robotę na zewnątrz

Magarku cudny ten widoczek masz ja mieszkam bardzo blisko miasta, ale jak na zadu..u dojazd drogą szutrową, ale za płotem łąki i pola i blisko jezioro, to z którego lubię cykać zachody
Jak Ty najpierw dojazdy z Elb. potem bywanie letnie, a potem remont tego co jest i stały pobyt z zameldowaniem. Nie chciałabym powrotu do blokowiska, w którym mieszkałam całe poprzednie życie, bo teraz mam nowe

Magara napisał(a)

Gosia - to Ty masz podobnie jak ja Działkę mamy letniskową, blisko las, pola uprawne, gmina - 6 km, miasto powiatowe - 10 km

Jak się postaram to może uda się udowodnić, że też mam podobnie.

Działka letniskowa. Moja okolica przed wojną i zaraz po wojnie była letniskiem. Więc jest to była działka letniskowa.
Potem okoliczne działki zarosły i wiele z nich, w tym (obecnie) moja dzialka i działka obok zostały przekwalifikowane na leśne. Dla mojej działki ta decyzja została cofnięta, ale dla działki obok nie, więc mam za płotem las o powierzchni 2000m2. Las, w sensie LASu, mam w odległości 1km. Na leśnej działce obok jest też stary domek letniskowy.
Gmina. W moim przypadku Urząd Dzielnicy, 5,1km. Prawie 6km.
Miasto, w sensie jego centrum, taki dość wysoki pałac, 17km. Trochę dalej. Miasto, w sensie jego granicy, to będzie wartość ujemna -1km. Tam gdzie zaczyna się LAS.

O polach uprawnych zapomniałam.
Pola uprawne 4km w stronę pałacu. Dwa rodzinne gospodarstwa rolne.

Jarmarku Dominikanskiego zazdraszczam łokrutnie Syn raz był mówi, ze bym tam przepadła z kretesem i z całym portfelem, zresztą, gdyby nie to, ze On właśnie na platformę miał wypływać to też by kupił za całą jego zawartość. Podobno antyków bez liku. Żal mi doopkę ściska, że tak daleko mieszkam

Basia - to Ty masz wioskę na wypasie Tylko te dzwony U mnie też słychać, ale nawet je polubiłam Jak grają o 12 - znaczy przerwa na kawę Jak grają o 21ej - czas kończyć robotę na zewnątrz

A co tam, u nas nawet dzwony na wypasie Może na stare lata nawet ten kościelny wypas polubię słuch pewnie już będzie nie taki jak teraz, wyczulony ?

Ten widok na okolicę masz przecudny.
A odnośnie wieku i okolic dalekich od cywilizacji- mnie zachwyciły norweskie rozwiązania. U nich gmina dysponuje busikami na zamówienie. Dzwonisz dzień wcześniej i zamawiasz za niewielką opłatą np. wyjazd do pobliskiego miasta średniej wielkości ze wszelkimi dostępnymi usługami. Przystanki na których zatrzymuje się busik są dobrze oznaczone. W taki sam sposób zamawia się powrót.