TARcia - jak się w końcu wezmę za poszerzanie, chociaż jednej, rabaty i pakowanie dla Ciebie runianki, to kilka werben dołożę - jak nie w tym roku to w przyszłym Chwilowo sił nie mam na nic ogrodowego

Zuza - też uważam, że przyjemniej zbierać niż przerabiać Sama z siebie się śmieję, że hrabiowskie geny przeze mnie przemawiają - najchętniej bym pokazywała "o, grzybek", a później koszyk "do kuchni" zaniosła/kazała zanieść, żeby "ktoś" oczyścił Eh, co za czasy... Marysia non stop ma wolne, a Jan strajkuje Więc trzeba samemu zakasać rękawy
Kurki z solanki idą na obiad - w śmietanie, z ziemniaczkami Moje ulubione danie
Wyjmuję ze słoika/słoików (słoik "dżemowy" to porcja dla jednego głodomora). Odsączam. Chwilę podsmażam na oleju. Dodaję cebulkę, zeszkloną wcześniej. Dodaję pieprz (sól z umiarem, pamiętam, że były w solance). Do tego śmietanę i pietruszkę, masę pietruszki Chwilę jeszcze na patelni trzymam, aż się śmietana podgrzeje Aż zgłodniałam pisząc
No i można też do jajecznicy

Haniu - zadziwiłaś mnie Piszesz, że u Was za bogate gleby. Czyli u nas ubogie. Nasłuchałam się trochę miejscowych historyjek, że na Kaszuby się zsyłało niepokorne jednostki, bo gleba słaba i wilgoć - może coś w tych opowiastkach jest?

Basia - pocieszasz mnie, że kanie się jeszcze nie pokazały Raz trafiliśmy, a mi się śnią po nocach Chyba jako antidotum dla kurek, które widzę jak tylko oczy zamknę

Asia-Wafel - no cudne, tylko jaj nie znoszą

Anula - serio???

Juzia napisał(a)

O mamuniu!

Ale Twoje rabaty wcale nie gorsze
I te kamyczki tak zgrabnie rozrzucone
Jest klimacik!
Lubię klimaciki, bo nie ma nudy

Juzia
Witam Cię
Ja do Ciebie idę, idę i dojść nie mogę Mam lęki przed brnięciem w nowe "obserwowane" Ale teraz to już MUS

Magara napisał(a)

Juzia
Witam Cię
Ja do Ciebie idę, idę i dojść nie mogę Mam lęki przed brnięciem w nowe "obserwowane" Ale teraz to już MUS

No właśnie... to chociaż dzisiaj się przywitam jak należy...
Dzień dobry!

Ahahaha! Też tak mam! Za dużo do obskoczenia i nie zapuszczam się na nowe wątki... ale czasem coś ciągnie i widzę, że dobrze zrobiłam

U mnie nudy póki co

Skopiuję od siebie, żeby odszczekanie było głośniejsze.
Odszczekuję negatywną opinię na temat dodatku octu do przetworów. Zrobiłam dzisiaj te buraczki. Są rzeczywiście rewelacyjne. Dziękuję za podanie przepisu. Mam już 7 dużych słoików i będę robiła kolejne.

Magarko, to choroba Cię tak zniechęciła do działania czy ogólne powakacyjne zniechęcenie odczuwasz? .

Magara napisał(a)

[b]Anula - serio???

No weeeeź

A ja wiem co to za chwilowe, ogrodowe zniechęcenie Sezon grzybowy się zaczyna a to też uzależnia, jak ktoś lubi Mam na myśli zbieranie i samo chodzenie po lesie, nie czyszczenie, to ostatnie to tak trochę za karę

Daga ja na koniec dodaje jeszcze podsmazony boczek, daje kopa sosikowi

Dobrze, że pokazałaś kosz z zebranymi kurkami...popatrzę sobie i poprzełykam ślinę, bo u nas w tym roku nic a nic...

Haniu - bardzo się cieszę, że buraczki Ci przypadły do gustu Wiedziałam, że tak będzie

Judith - niemoc mam ogrodową, pewnie z powietrza Ale prawda taka, że osłabienie mnie trzyma Porobię kwadrans i mokra jestem Zdecydowanie to nie zachęca do roboty jakiejkolwiek, tym bardziej, że u nas upały

Anula - ja w gotowości Lepiej zbierać i oddać niż czyścić

Basia - trochę masz racji Ja od grzybów chyba faktycznie uzależniona jestem A włóczenie się po lesie jest moją ulubioną rozrywką

TARcia - boczkowi dziękujemy Chociaż może być pysznie Ja zostanę przy babcinym przepisie

Rumianko - kurek wszędzie pełno, aż dziw, że u Ciebie nie ma