Oby. Daje im ostatnią szansę w kolejnym sezonie. Obecnie obie rabaty strasznie puste bez traw.
Idealnie byłoby kupić trochę mięsa na zamrożenie od rolnika z dawnymi tradycjami (stosującego własne pasze, starodawne metody karmienia - ziemniaki parowane ze skórką, pokrzywy, koniczyna itd.). Tacy są w „podziemiu” obecnie. Dotarcie do nich jest utrudnione, lecz nadal pocztą pantoflową można załapać kontakt. Mamy sąsiadkę ulicę obok od drobiu, lecz wieprzowiną się nie zajmuje.
Z dzieciństwa kojarzą mi się gniazda jaskółek, pajęczyny - nie było problemów z owadami różnymi w pomieszczeniach dla zwierząt. To był system połączonych ze sobą relacji, oddziaływań. Dziś to wszystko inaczej zupełnie wygląda. Z jakiś powodów pewne przepisy weszły w życie, ktoś widział w tym sens. Jednak ta sterylność, zamknięcie danego gatunku w 4 ścianach nie do końca jest takie świetne w 100%.
W sumie to nie ma przy tym, aż tyle roboty. W sobotę machnęłam 5 sporych słoików dżemu z wiśni i 8 z porzeczki czarnej. Jutro czeka na mnie już zerwane ok. 4 kg kolejnej partii wiśni.
Mąż się sporo udziela w ogrodowych pracach. Pomaga mi też to, że nadal jestem na urlopie wychowawczym, więc nie muszę łączyć tych rożnych zadań z pracą i dojazdami. Marzyło nam się by jak najwiecej jedzenia mieć z własnego ogródka. Dziś się dowiedziałam, że kolejna sąsiadka będzie miała własne kury…ehhh…troszkę zazdroszczę. Moje dziecię codziennie zagląda na wybieg kurek u drugiej sąsiadki. Mamy z tego dużą frajdę. Może za rok lub dwa stanie kurnik i u nas.
Dzisiejszy „szkółking”. W tle lubelskie dziewczyny ogrodowiskowe sprawdzające każdy kąt i doniczkę.
Wózki pełne.
Podziwiam umiejętności Agnieszki w pakowaniu.
Odwiedziliśmy też miejsce, które słynie z wytwarzania produktów z róży i pigwowca.
Mój wózek to ten po prawej ze zdjęcia. A wpadły na niego:
Do tego trzcinnik KF (poprzedni mąż wypielił myląc z perzem czy innym badylem), hortensja Fraise Melba, czyściec Hummelo ale z jakiejś niskiej serii, coś wysokiego czego nazwy nie zapisałam (zrobię fotkę jutro), werbena (trzymaj kciuki by wysiała się chociaż w 15% tak mocno jak u Ciebie). Bodziszek Rozanne polecany na O.
Nie kupiłam: Oglądałam ambrowce, były po 220 złotych. Odmiany kolumnowe, o pstrokatych liściach i tylko jedna sztuka takiego bardziej roztrzepanego. Nie zdecydowałam się na zakup. Poczekam na kolejną okazję/dostawę. Miskant Gracilimus (na rabatę z elementem wodnym) był turbo tani, ale też maluteńki (koło 8-10 zł). Malepartusów nie mają ani rozplenicy Lady U (tej potrzebuję jeszcze 1 większej sztuki do podzielenia na 3). Rozchodników w ciemnym kolorze nie znalazłam. Tawułki były w urzekających kolorach lecz cienia u mnie brak co dziwne - u Danusi w ogrodzie pokazowym rosła jedna sztuka niedaleko różanki w słońcu.