O tym samym pomyślałam. Koszenie tego będzie koszmarem. Zrobiłabym z tego jeden łuk; wypukły od strony domu i wklęsły od strony ogrodzenia.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Odpowiem hurtowo wszystkim - dziekuje ale jest bez szalu na razie, dziergam co moge i na ile sil styka.
Kasia, Hania - tak myslicie? Że za duzo? Moze z gory pokaze, na tym zdjeciu rzeczywiscie fale wyszly. Jest podobnie jak mialam poprzednio tylko wtedy nie widzialyscie tego bez nasadzen. Ale do rozwazenia i to teraz poki trawy nie ma. Mezaty sie zalamie z lekka.
Kasya - nie wiem troche tak, troche tak. Mam troche zadolowanych drzew zabranych z poprzedniego ogrodu i musze znalezc na nie miejsce a potem sie zobaczy. Nie wychodzi mi planowanie na papierze, lubie na zywo przestawiac doniczkami. Od poczatku bylo zalozenie, ze ogrod ma byc jedna wielka rabata przetykana scieżkami trawy. A jedyna wieksza trawa to od polnocy, bo tam na razie bez planow.
Dziewczyny wzielam pod uwage sugestie i wyszlo mi takie cos i kurcze podoba mi sie i nie ma za duzo zmiana sciezka ma fale tyle ze nie jest to az takie pofaldowanie, co myslicie?
Jeden łuk bylby za duzy, wyjdzie wasko albo płasko. Musialam tez patrzec i brac pod uwage spadajacy snieg z dachu, w poprzednim stracilam rodka i 2 klony bo snieg je zabil. Niby zim juz nie ma ale u nas sa.
Chcialam tez zrobic sciezke wejsciowa bardiej zapraszajaca z obu stron ale ze wzgledu na bialasy i niewlasciwa strona wejsciowa furtki, wzdluz kostki chce postawic donice z ziołami. Troche tez przez meża, ktory w poprzednim grodzie zdeptal mi wszystko z brzegu (chodzil sobie na skroty ). No i tak bedzie sie latwiej kosic.
Dobrze mowisz, jak na urlop, z coraz wieksza niechecia rano wyjezdzam do pracy. Małe bialasy sa jak tajfuny a stary bialas osiagnął dzis turbo level upierdliwosci. Ale wybaczam z racji na wiek, choroby, ślepote i głuchote. Tylko czasem juz nie daje rady i mocno cwicze cierpliwosc
Wisz, żałuje ze kupilam te zieloną wkloknine, za duzo mam wokol innej zielonosci i ciezko komponowac nasadzenia, dlatego dalej juz nie ma albo jest gruba czarna. Napalilam sie na te zielona w lutym kiedy bylo pusto i ponuro,a teraz przeszkadza. No i jakosciowo jest do bani, cienizna.
Dzieki ale najfajniejsze w tym wszystkim, ze nic nie musze, ze mnie nie goni jak w poprzednim ogrodzie, gdzie dzialka byla łysa a las za płotem i hulało wiatrem. Tu czy cos posadze czy nie nie ma wiekszego znaczenia, sa drzewa, sa moje ukochane śmieciuchy brzozy, sa ptaki, sa zaslony antywiatrowe nie musze sie spinac na nasadzenia. To naprawde duzo.
Dorii niezla z Ciebie optymistka
Wiem ale najfajniejsze, ze to lubie i chce a nic nie musze
Madziu, do Ciebie nie mam szans dorównac ale staram sie jak moge. Wiesz, ze wszystko przezylo? Nawet czyscic ktory sie pokladl. A trawki podzielilam na takie po 4-5 ździebełek byle korzonki byly i wiesz, ze zaczynaja przyrastac? Codziennie podlewane, cieplo jest to dadza rade. Zajumałam z pracy kilka gałazek rozchodnikow, porosły ogromne kępy czerownych i zielonych, przydadza sie
Asiu, Basiu no na serio bez szalu, caly czas za wolno jak na moje wczesniejsze standardy, juz nie mam ksywki "sadzarka" troche sie mecze, wena ucieka ale zrzucam to na karb zmeczenia pobudowlanego, szczeniorowo-seniorowego i okolicznosci przyrody. No a jak czasem sie zaslucham w te śpiewy i rechoty to siadam na schodach tarasowych i nie ruszysz mnie za nic. Od stawku zapachy obledne konwali, irysow i czegos bialego co tam rośnie plus zapach cieplej naturslnej wody . Moj nos wariuje z uwielbienia. Prawie jak na rzece i kajakach.