Kolejne spotkanie z nornicą. Naprawdę, gryzonie kochają mój ogród. Sadziłam (bez koszyczków, przyznaję) cebulki szachownicy Lisie Grono i widzę, że coś z nimi nie tak, bo wpadają w jakąś pustą przestrzeń pod ziemią. Trafiłam, rzecz jasna, na korytarz nornicy. Kolejny. Zreflektowałam się i posadziłam szachownicę jednak w koszyczku. Ale kostkowatą posadziłam wcześniej bez... Czy doczekają wiosny? No cóż, na dwoje babka wróżyła.



Ładne cebulki znalazłam, sadząc krokusy. Duże i białe, całkiem wyjedzone od środka. Ciekawe, co to za roślinki były... No, szkoda.

Dziś (wczoraj) też dosadzałam cebulowe i się zastanawiam, czy ktoś przyjdzie na stołówkę
Zazwyczaj nornice zjadały mi najchętniej tulipany, od dwóch sezonów ich nie sadzę, zobaczymy wiosną co przeżyło...

O kurka... widać, że cebule posmakowały tym dziadom.
Na szczęście masz mnóstwo innych ładnych roślin, na których można zawiesić oko.
Gleba u Ciebie też wygląda zdrowo. Chyba dużo dobroci jej dałaś...

Madziu czyli tylko koszyczki bo te dziady nie odpuszcza i ja mam nadzieję że nie zmarnowałam czasu i cebul i ładnie pokielkuja a na wiosnę a jak nie to napewno się nie poddam i przejdę do obrony w koszyczkach.

Asia, u mnie też nornice najbardziej upodobały sobie tulipany, może jeszcze krokusy. Jednej zimy wyjadły mi wszystkie cebulki. Od tamtej pory sadzę je tylko w koszyczkach/doniczkach do roślin wodnych. Nie sadzę w nich narcyzów i irysów żyłkowanych, ale kto wie... Jak i te mi zeżrą, trzeba będzie to zmienić.

MagdaLenka, gleba u mnie jest gliniasta, więc robię, co mogę, by poprawić jej stan i żeby roślinom się podobało. Na dwóch większych rabatach jest to glina wymieszana z ziemią kupowaną w workach. Czasem źle wymieszam i jest więcej gliny, czasem mniej. Jeśli trzeba (np. pod lawendę lub cebulki), rozluźniam ją też piaskiem. I dwa razy w roku rozsypuję na rabatach obornik granulowany. Jest dużo dżdżownic, więc chyba jest w porządku

Klaudia, na szczęście to, że u mnie są nornice, nie znaczy, że będą i u Ciebie. Każdy ogród jest inny. Ale jeśli okaże się, że są, to tak, koszyczki są jak najbardziej wskazane. Szkoda tylko, że z nimi raczej trudno zrobić łany tulipanów, a takie nasadzenia podobają mi się najbardziej...

Mam mało miejsca na rabatach i upychanie tych koszyczków jest koszmarne, cebulkę łatwo upchnąć w każdy zakątek. W koszyczki wplatały mi się korzenie innych roślin i trudno było je potem wyciągnąć bez połamania. Raz na jakiś czas posadzę cebulowe, w zeszłym roku odpuściłam, coś i tak przetrwało, może wszystkiego nie zeżrą...

Asia, to prawda, upychanie koszyczków na rabacie jest koszmarne. Ale ja bardzo lubię cebulowe, więc nie mam innego wyjścia. Gryzonie zjadają u mnie też byliny, a nawet podgryzają korzenie drzew. Ostatnio załatwiły tak miłorząb. Nie mogę odpuścić, równie dobrze mogłabym machnąć ręką na cały ogród. To frustrujące, ale nie poddaję się, przynajmniej jeszcze nie teraz.

Oj, za miłorzęba to by się nornicom ode mnie dostało

A oto miłorząb, a raczej to, co zostało z jego korzenia:



Posadziłabym coś w jego miejsce, ale strach się bać.

Takie tam jesienne kadry. Jak widać, praca wre



Rozplenicę Black Beauty jednak przesadziłam na tył rabaty czerwonej, która wciąż się powiększa. Planuję ją zakończyć na nowym klonie palmowym.