W miejsce straconego miłorzębu przesadziłam z rabaty głównej pomarańczową różę NN, która nie pasowała mi tam kolorystycznie. W jej miejsce posadziłam azalię wielkokwiatową Satomi, dokładnie między magnolią, a azalią Il Tasso, również pachnącą.
Jeśli róży przez zimę nic nie zeżre, może ją tam zostawię. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, jak skomponuje się z rosnącymi tam Pashminami... Być może to pomysł trafiony jak kulą w płot.
W ogóle czeka mnie przesadzanie róż. Dwie jeszcze tej jesieni, dwie wiosną. Na razie szukam im odpowiedniej miejscówki.
Kupiłam w Internecie worek z siatki ze stali nierdzewnej, który ma za zadanie zabezpieczać korzenie młodych drzew przed gryzoniami. Może jest to jakieś rozwiązanie, jeśli zdecyduję się znowu posadzić miłorząb.