Lidka, wydaje mi się, że już w zeszłym roku pisałaś mi o tym środku. Jeśli to ten sam, obecnie już nie tak łatwo go kupić. Na Allegro już go nie znajdziesz, zaostrzyli przepisy co do sprzedaży.
Spróbuję. Jak na razie to pierwsza róża tak obgryziona. Ale jak myślę o innych zjedzonych roślinach, to mi się ciśnienie podnosi. Poważnie zastanawiam się, czy bylin też nie zacząć sadzić w doniczkach, przynajmniej tych co cenniejszych. Mąż mi już wywiercił dziury w doniczkach produkcyjnych. Na pierwszy ogień poszły dwa pustynniki (na razie przyspieszam je, są w domu).
Klaudia, większość tych przebiśniegów sadziłam w zeszłym roku. Dostałam gotowe, wykopane kępki od koleżanki. Jesienią dosadzę ich więcej, ale pewnie tym razem po prostu gdzieś kupię cebulki. Tam jest jedna kępka takich kupnych i one mają zupełnie inny kolor liści od tych naszych dzikich przebiśniegów. Są szersze i soczyście zielone. Te dzikie mają kolor szarozielony.
A zeszyt polecam. Ja zaczęłam prowadzić, bo właśnie zapominałam nazw roślin i ich odmian, które sadziłam. Zapisuję w nim też swoje ogrodnicze przemyślenia i plany.
Cudny łan przebiśniegów❤ Ja zeszytu nie prowadzę z zapiskami ogrodowymi ale kiedyś założę taką dużą księgę A róży szkoda... Tę odmianę mam na liście chciejstw
Gosia, też myślę, że mam karczownika.
Wpierw myślałam, że to turkucie, bo cholerstwo zżerało mi byliny, ale kiedy w zeszłym roku straciłam miłorząb Mariken (obgryzione korzenie), doszłam do wniosku, że to karczowniki. Sugerowałaby to też bliskość rzeki, bo one występują w pobliżu wody. Szukam właśnie skutecznego sposobu, żeby ich się pozbyć...