Witaj, Edenka

.
Też mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu pogoda dopisze. Mąż zaczyna urlop i chcemy wykorzystać ten czas i trochę więcej podziałać w ogrodzie.
Bardzo lubię czereśnie, ale za tą odmianą, która u mnie rośnie, nie przepadam. Ma bladoróżowe owoce, często robaczywe. Moja mama robiła z nich dawniej pierogi, ale teraz karmią się nimi głównie szpaki. Podobnie mam z jabłkami. Nie smakują mi. To jakieś stare odmiany. Ja lubię Gala albo Golden i Red Delicious.
Przetworów nie robię, nie mam do tego zamiłowania. Ale moja mama dużo tego robiła swego czasu. Dżemy i soki, kompoty. Moja pomoc ograniczała się do drylowania wiśni i czyszczenia agrestu z ogonków. I do zbiorów. Kiedyś ze wszystkiego były robione jakieś przetwory, ze wszystkich malin, agrestów i porzeczek. Zbieraliśmy nawet kwiaty róży pomarszczonej na konfiturę. Uwielbiałam z nią domowe pączki. Ale to były inne czasy. Ja nawet połowy nie potrafię zrobić z tego, co umiała moja mama. Nie ma też takiej potrzeby.