Filomeno, to miłe co piszesz, poczułam się co najmniej jak odnaleziona zabawka. Rhapsody w tym roku zredukowane i przesadzone, nie było efektu "łał".
Nie na szkolenie, tylko wymianę doświadczeń.
I trochę więcej cieszę się na tą zimę.
Reniu dziękuję, to jest robinia Twisty Baby "Lace Lady". Krucha, łamie się ciągle, gałązki przemarzają, ale ja ją lubię, stanowi osłonę tarasu. Fotka z lipca.
Morwa brudzi w momencie dojrzewania owoców więc nie przed domem ale za to jak najbardziej, w grupie z innymi drzewami. Pamiętam, że bardzo mi się podobały jej liście, takie jakby nawoskowane.
Jolu wszystko dzięki słoneczku, ale ta róża ma wyjątkowo zielono ciemne liście aż do teraz.
Mirko, te asterki nie chorują u mnie, chyba dlatego, że są na wiosnę przerzedzane przez ślimaki, i dzięki nim mam raczej problem z ich utrzymaniem w ogrodzie. Nie wiem jakie kupiłaś ale teraz można nabyć nowe odmiany rekomendowane jako odporne na choroby i wcześniej kwitnące. Ja ostatnio kupiłam jakiś fiolecik z serii Victoria.
Róż praktycznie nie owijam, daję kopczyki albo nie, jak mam jakieś gałązki pozostałe po świętach to je wykorzystuję do okrycia wybranych róż.
Lawendę tnę raz na wiosnę, tylko jak mam jakieś młode sadzonki to je przycinam po kwitnieniu aby się ładnie zagęszczały.