Agnieszko, ja już pnące omijam, choć Nahema chodzi za mną. Ciekawam gdzie wymyśliłaś miejsce dla nich. Sama zamówiłam symbolicznie jakieś angielki, trudno się powstrzymać, a nad miejscem ciągle myślę.
To cudo już z pięć lat mam, jeszcze obok było różowe ale nie wyszło w tamtym roku, tzn. może właśnie ślimaki dały się we znaki. Liczę, że wyjdzie w tym roku. Generalnie wychodzą dość wcześnie i im umykają, zakwitają już początkiem czerwca, ta wyżej to Claude Shride, kwitła później od tej różowej.
Mam jeszcze takie, nazwy nie znalazłam, w rzeczywistości kwiaty takie wyblakłe.
Poczytałaś pewnie, że gleba wapienna, humusowa, ja wsadziłam do dobrego kompostu i posypałam dolomitem. Mam je w doniczkach, to ogranicza zapewne ich wzrost. Co rok miały więcej kwiatów, ostatnio trochę przystopowały, w tym roku muszę je przesadzić do świeżej ziemi, dodam żwirku. Rosną pod brzozą i od strony północnej domu. Widziałam, że teraz w sprzedaży są bardzo duże cebule, moje były wielkości szalotki jak kupiłam.
Ja wybrałam w tym roku botaniczne, l. lankongense.
Trzeba uważać na poskrzypkę bo ją lubi.