Bożenko, u mnie może nie wymarzają, bo ja z powodu walki z chwastami mam rozsypaną korę.... i ona robi za okrycie???? Poza tym mam posadzone wszystko gęsto i na jesień wycinam tylko to co bardzo szpeci, a resztę badyli zostawiam jako osłonę na zime????? I przez to wisoną mam roboty..ho, ho ,ho ... jeszcze do powyciania pozostał mi sie mój wsiowy ogródek i przy parkingu.... Jedna rabata z rozchodnikami, a druga z hortensjami ogrodowymi.
Hortensje ogrodowe wyrzucam......pomimo okrywania gałazkami i tak przemarzajaco roku, jednej to nawiet nie wiedziąłm jak kwitnie, a reszta czasami pokaże kilka kwatuszków. Jedną tylko zimę przetrwały łądnie i nawet sąsiadka powiedziała "Ze jak mi padną te hortensje to przez nią bo mi ich strasznei zazdrości". Nie weirze w ten zły urok..ale wierzę, że do mojego klimatu ogrodowe się nei nadają....... posadzę tam sobie maliny...... U sasiadki za płotem rosn i tak mi przełażą pod murkeim do mnie i mam ciągle walke z malinami, a tak będzei co skubać idąc do kosza na śmieci czy do sklepiku Będzie taki nietypowy wystrój frontowy
Wczoraj pisałam, że mój peis ogrodnik rozkopuje mi moą grzadke z ceulowymi........ muszę zwrócic honor dla moejgo Miśka.....tym razem to nei on. Jakiś kolega z sąsiedztwa rpzychodzi w nocy i kopie...znów mam wykopane i rozkopane..... A mój jak czuje intruza to wchodzi i porawia po nim....
Dziś w nocy mój pies nie wychodził na pole (przepraszam płnoc i środek Polski, ale u nas się nie mówi na podwórko, na dwór tylko NA POLE), a mam wszystko rozkopane..... Obraz nędzy i rozpaczy......
Ale u Ciebie krokusowo, też tak chcę. Iryski mam takie jak Ty, jeszcze powinny zakwitnąć fioletowe. Rosną bez problemów i uwielbiam je.
A ja je miałam i po roku wymarzły. A takie były piekne. I miałam tez gatunek zółty wysoki ponad pół metra i też wymarzł.
Bożenko, u mnie może nie wymarzają, bo ja z powodu walki z chwastami mam rozsypaną korę.... i ona robi za okrycie???? Poza tym mam posadzone wszystko gęsto i na jesień wycinam tylko to co bardzo szpeci, a resztę badyli zostawiam jako osłonę na zime????? I przez to wisoną mam roboty..ho, ho ,ho ... jeszcze do powyciania pozostał mi sie mój wsiowy ogródek i przy parkingu.... Jedna rabata z rozchodnikami, a druga z hortensjami ogrodowymi.
Hortensje ogrodowe wyrzucam......pomimo okrywania gałazkami i tak przemarzajaco roku, jednej to nawiet nie wiedziąłm jak kwitnie, a reszta czasami pokaże kilka kwatuszków. Jedną tylko zimę przetrwały łądnie i nawet sąsiadka powiedziała "Ze jak mi padną te hortensje to przez nią bo mi ich strasznei zazdrości". Nie weirze w ten zły urok..ale wierzę, że do mojego klimatu ogrodowe się nei nadają....... posadzę tam sobie maliny...... U sasiadki za płotem rosn i tak mi przełażą pod murkeim do mnie i mam ciągle walke z malinami, a tak będzei co skubać idąc do kosza na śmieci czy do sklepiku Będzie taki nietypowy wystrój frontowy
Wczoraj pisałam, że mój peis ogrodnik rozkopuje mi moą grzadke z ceulowymi........ muszę zwrócic honor dla moejgo Miśka.....tym razem to nei on. Jakiś kolega z sąsiedztwa rpzychodzi w nocy i kopie...znów mam wykopane i rozkopane..... A mój jak czuje intruza to wchodzi i porawia po nim....
Dziś w nocy mój pies nie wychodził na pole (przepraszam płnoc i środek Polski, ale u nas się nie mówi na podwórko, na dwór tylko NA POLE), a mam wszystko rozkopane..... Obraz nędzy i rozpaczy......
Ale którędy on wchodzi? Przecież masz ogrodzenie. A może to koty. O te to potrafią i przejśc i wszystko wygrzebac.
Nie wiem kto wchodzi, ale pod furtką i pod bramą jest przejście.... napewno było nasikane pod drzewkami.....grrrrrrr A mojemu się dostała bura, a on tylko próbował to posprzątać
Ania, moi dziadkowie byli przesiedleńcami spod Rzeszowa - u nas w domu tez się mówiło "na pole"
Przykra sprawa z tym intruzem - a jesteś pewna, że to pies? U nas pokazują się różne zwierzątka - kuna, jakaś fretka itp., ale one chyba nie lubią prac ziemnych...
Aniu to przykre z tymi czworonożnymi sąsiadami, u mnie koty sąsiadki w moim ogrodzie zrobiły sobie toaletę, więc porzucałam wszędzie na cebulowe gałązki po cięciu, co by im utrudnić łażenie po nich, jak bardziej wyjdą to pozdejmuję, miłego dnia a irysy żyłkowe 2 x wsadzałam i wygniły
W zeszłym roku gdy nie miałam jeszcze ogrodzenia straciłam jedno drzewko najprawdopodobniej przez takich toaletowych gości.
A u mnie też mówi się "na pole"
Coraz bardziej skłaniam się że to jednak kot... pod ogrodzeniem może przejść tylko mały pies, a mały pies nie przeskoczy płotka..... Mama tez mówi, ze u mnie grasują koty i one tak potrafia zmasakrować ogród....... obok cebulek mam stołówkę na ziemi dla ptaków i uwielbiają siedziec w krzaczkach i na pergoli z wiciokrzewem... Wiec kot ma w tym miejscu ciepło i ma dobre miejsce do obserwacji stołówki... wiec podwójnie mnie już wnerwił....... koniec dobroci dla koto z sąsiedztwa.... muszę cos na dranie wymyśleć..... nic do nich nie mam, ale niech grzebią na swoim ogrodzie...
Ania, te łany krokusów u Ciebie podziwiam- wszedzie Ci kwitną, super
a mnie jakos kwitna moje 2 hortensje ogrodowe , a tak naprawdę to dopiero ostatniej zimy okryłam je porzadnie...mam nadzieję, że zakwitna jeszcze intensywniej ...
...dwór/pole ? u mnie mówi się i tak i tak - i jakos w ogóle nie rejestruję w głowie jakichś dziwności przy jednym i drugim określeniu...