Też mi się brzydzą pająki. Aż się łazić po ogrodzie nie chce, bo we włosach same pajęczyny. Nauczyłam się pierwszego odruchu w szarawarach ... machania .
Ja dziś dostałam radę odnośnie spaceru w ogrodzie pośród pajęczyn...najpierw kij potem ja.Kuchnia...te obrzydliwe pająki i pajęczyny na twarzy...brrrrr...arachnofobia na całego...
A ja poczytałam i nie mogę się na ogród napatrzyć , po czym czytam że nasza Monia ma doła ......no co jest miła pani .? .....proszę się pozbierać do kupy .
Pająki zostawić w spokoju bo pożyteczne są okrutnie w ogrodzie tak jak i kret zresztą .łopatę przekazać płci brzydkiej , wałek do malowania zresztą też i do SPA marsz .
a jeszcze o owocowych poczytałam że nie bardzo .myślę że to sprawka thuji . ich cetyna okrutnie zakwasza ziemię , a rosną w pobliżu .
zaś jeśli masz matę pod kamieniem to też im to życia nie ułatwia .wytnij zapomnij , nie żałuj . ja już się tego dekalogu nauczyłam . też chciałam mieć sad . no cóż od 10 lat co roku jakąś owocówke wywalam . w tym tygodniu będzie to 7 letnia grusza . rdza co roku , jedna gruszka przez 5 lat . dość. buziam
Alinko, jeśli miałaś na myśli żywopłot to mam z jałowca i też za dobrze nie jest, bo gruszka na 100% od tego choruje więc wymienię ją teraz na śliwkę. Podajemy sobie rączki zatem. Obaczym czy chociaż śliwek się najem. Z resztą drzew jakoś jest ok. Nie przepracowuję się z przetworami, bo nie lubię roboty w kuchni wcale a wcale, więc tak do zerwania i zjedzenia może być. Wisienki rodzą na winko, co je M. robi i jest szczęśliwy, a o jabłka trochę walczę z osami, ale mam fajne pułapki więc spoko. Pająki zostawiam, wałek już też, bo pomalowałam . Pójdę pobiegać, co tam. Na mnie tak działa szarobura pogoda i mokro, nie mogę nic robić wtedy i wściekła jestem. Uczę się wyładowywać bieganiochodzeniem po lesie, ale z motywacją słabo. Pozdrowionka ślę.