Witam, wszystkich,
Haniu, dziś przygotowałem tekst o autostradzie ale nie mam już siły kończyć, więc dam fotki z Vancouver. Wszystkie są ze Stanley Parku, jest otoczony z trzech stron zatoką i w koło można go obiechać rowerm. Był odpływ i widać ile wody ubyło. Chciałem pokazać Coquihalle żeby nie było Wam przykro że tylko u Was śnieg, ale to jutro. Taki mały totem kupiłem synowi. Kilometrów natłukłem na jednym zdjęciu widać taki spodek nad drzewami, pod nim mieszkałem a jeszcze poszedłem w poprzeg parku. Nie chcę Cię martwić ale z krokusików pewnie nic nie będzie, chyba że były jeszcze małe, moje kiedyś były duże i przysypało je na trzy dni i już się nie rozwinęly tylko oklapły. Pozdrawiam i lecę spać.

Dziękuję, Robercie! O mojej wiośnie dopiero po świętach będzie, teraz szans nie ma.
A swoją, jak masz w zasięgu wzroku, nasładzaj się. Bo pracując, niewiele masz wolnego, a i ten na jazdy bardziej poświęcasz, niż na zatrzymanie się.
Byłeś na dole zatoki po odpływie. Czy tam żwirek taki, czy skorupki ślimaków. Chodziłeś suchą nogą?
Piękne te strome skały nad promenadą!

Pozdrawiam cieplutko!

Hanuś jak małże trochę to wygląda,chyba ..
Pozdrawiam Robert

Kurcze jak już zielono i ty taki zielony ...)))))))))
Pozdrawiam i ściskam

Marto, toć to błękit paryski! Zielono, to Robert ma w sercu! Jesteśmy! I podglądamy!

Roberto wywaliło mi Twój ogród z obserwowanych, Bogdzi zresztą też ale już okizaległe obejrzałam
wysyłam Ci dzięcioła

Nie będę gorsza i też dam Ci mojego dzięcioła Ale lecące boćki też juz sfociłam.... ale wiosny ani widu, ani słychu.

Jaskółeczko, boćka mu wstaw

Bociek to jak podpucha przeleciał.... smaka na wiosne narobił i co???

Witam wszystkich
Haniu to skorupiaki i duże kamienie. Normalnie chodziłem sobie i zbierałem muszelki, i robiłem ptaszki.



Anito, masz rację było tego na gęsto, a ptaki miały wyżerkę.

Marto, to całkiem inna kraina, na drugim brzegu, widać olbrzymie góry ze śniegiem a w parku jak w dżungli wszystko mchem porośnięte i ocieka wodą a w mieście palmy rosną. Powiem, że trochę niesamowita kraina, dla mnie ta różnica klimatów to bardzo ciekawe zjawisko, Pacyfik swoje robi i nie dopuszcza mrozu.




Anki, dzięki za dzięcioły, Jak byłem w Stanley Parku nad małym jeziorkiem, to zobaczyłem żółte tulejniki a w krzakach dużo ptaków, zacząłem im robić zdjęcia a one coraz bliżej aż musiałem się odsuwać bo moja lufa ostrzy dopiero z 3 metrów a one po butach mi skaczą, wyjąłem telefon żeby je nakręcić a maleńka sikorka brązowa wskoczyła mi na telefon i pi,pi i siadła mi na szelkę od plecaka,

normalnie byłem w szoku. Jest taka malutka jak kurczaczek ze święconki. Odwróciłem się do tyłu to stało sześć osób i żadna nie przeszła żeby mi nie zepsuć zabawy.