Witajcie, już wróciłem, choć z wyjazdem i przyjazdem miałem nie co trudności. Miałem jechać z Danem ale znów nie przyszedł, więc zacząłem szukać innej podwózki. Poszedłem do Gintera i pytam się czy mnie zabierze, odpowiedział że tak tylko jedzie o 15, mówię OK. Patrzę a on jedzie o 12, mówi że go głowa boli i nie idzie wytrzymać. Poszedłem do małolata elektryka i pytam się czy mogę się z nim zabrać, mówi że jak szef pozwoli ale szef nie odbierał telefonu. W końcu Terry się ulitował, choć nie jest Kelowna to mnie tam zawiózł i oddał mi pieniądze które mu dałem.
W niedzielę dzwonię do Dana żeby się umówić a on mówi że jest w szpitalu. Zadzwoniłem do znajomej i mówię żeby zadzwoniła do niego i spytała się co się stało, okazało się że ma cukrzyce. Dzwonię do znajomej znów i mówię ratuj dzwoń do Gintera i mnie umów, no i się udało jakim cudem wrócić. Nie zawsze jest łatwo, nieraz trzeba się nie źle nakombinować żeby wyjechać.
Dziś się nie rozpisuję, bom zmęczony, pokaże kilka fot z Kelowna na początek, reszta później,.
Haniu, zrobiłem 250 fot. więc wyjazd był udany, choć w sobotę kropiło cały dzień ale miałem to w nosie, nawet nie zmokłem.
Aniu, to Cię utrwalę w tym przekonaniu, choć nie powiem ż e śmieckoi nie ma można spotkać ale oczywiście jest to rzadki przypadek U mnie wiosna wygląda tak, tu jest fajnie, gdyż kwiaty długo kwitną, pogoda nie waruje i wszystko dobrze się trzyma.
Zobaczcie jakie fajne mają skrzynki elektryczne i telefoniczne na dwu ostatnich zdjęciach.
Żegnam się kwitnącymi fotkami..
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber