Przybiegłam z rewizytą i tak stanęłam i stoję, szczęka gdzieś się poturlała, pewnie do stawu

.
Po prostu oniemiałam jest tak pięknie. Podziwiam Was za ten ogromny wysiłek włożony, żeby doprowadzić to miejsce (śliczne już na początku) do takiego stanu.Anitko jesteś bardzo skromną osobą, jeśli myślałaś, że tu nie będzie ochów i achów.
Roślinki (wszystkie moje ulubione) fajnie ze sobą połaczone.Bardzo mi się podoba ten szpaler tawuł przy murze i ta ścieżka obsadzona w większości trawami i wiąz (też posadziłam w tym roku

) i te rabaty przy tarasie i wogóle wszystko

Ach szkoda że w zeszłym roku jak byłam w okolicach Katowic nie wiedziałam, że w okolicy jest tak piękny ogród


.
Ukłony dla męża

za tyle wysiłku.Mój też ma ogromny wkład w powstawanie naszego ogrodu.
Nie dziwię Ci się wogóle, że możesz ze swojego ogrodu wogóle nie wychodzić, ja też tak mam u siebie
Strasznie mi przykro z powodu katalpy, to niestety kruche drzewo.Miałam taką samą koronę-kulę miała już dużą i zmarzła w zeszłym roku, ale zaczęła odbijać od dołu, więc ściełam pień i teraz mam bardzo duzy krzew katalpowy

.Szkoda że swoją wykopałaś, bo ona jako krzew też pięknie wygląda.może jeszcze ją reanimujesz

.
Pozdrawiam Was serdecznie.Będę wpadać często.Posiedzę nad stawem
