Jak się W bawił w szambonurka, bo co rusz musiał lądować w szambie, to mu do śmiechu nie było

I w końcu wykrakałam, że na pewno stanie się coś takiego, że nie będzie sobie umiał poradzić. Szczęście w nieszczęściu, że nasz słynny sąsiad ma firmę kanalizacyjną i nam pomógł. Nie wiem czy z dobrego serca, czy po prostu w obawie przed zalaniem jego wypasionego basenu