U mnie o niebo lepiej dzisiaj, ale pewno tylko na chwilę...jeżówki po kawie dochodzą do siebie, ale niestety to jednak trwa....czy zdążą zakwitnąć?.....po przeprowadzce zaczyna dopiero Secret Glow, ale jej ślimaki nie tknęły...Hot Papaya nawet nie zaczęła....a też nietykana przez ślimaki...
Dzięki za buziaki...musiałabym leżeć brzuchem do góry, żeby nogę wykurować...się tak nie da
I zazdroszczę Wam tego deszczu, bardzo...
Na noc wracaliśmy do Zabrza, mam sypialnię na północ, trochę lepiej się śpi. W Pszczynie u góry duchota okropna. Wczoraj po południu było jeszcze ciągle 37 stopni...z kościoła wyszliśmy po 20 minutach, nie dało rady, serce mi wyskoczyć chciało...a miałam nadzieję, że arytmia już nie wróci. Jakoś przeżyć trzeba, trudno.
Ja sobie sama zazdroszczę...choć to naprawdę na niewiele się zda.....ja u góry też mam saunę...njlepiej jest w piwnicy i garażu....ale tam nie ma gdzie spać.....wcoraj po tym deszczu było całkiem znośnie - najwięcej 26 w cieniu i słońce dopiero od 15...ale dzisiaj za oknem mam już 32 i lampa cały czas świeci...ciężko wytrzymać....dobrze,że chociaż do południa masz klimę...odmachiwuję
Na szczęście u mnie bez szkód się obeszło, faktycznie....burza całkiem przyzwoita była...dużo deszczu mało huku i wiatru...do przeżycia.Dzięki za pozdrówka
Jula cudny kolor ma ten niewijący powojnik Floks się spisał, u mnie wyschnięty i hortki popalone U Ciebie trawka zielona i popadało fajnie, zazdraszczam