Dzięki,
Weroniko : )
Wpadam do Ciebie dość regularnie pooglądać zdjęcia, ale nie pamiętam czy coś napisałam ostatnio. Zawsze są pełne uroku
Debro, u mnie nie potęguje właściwie, bo ja na O. już zdjęć ogrodów właściwie nie oglądam. Odwiedzam tylko znajome wątki a i to niezbyt często.
Dla mnie nie ma różnicy między działkami a ogrodami przydomowymi. Ogród to ogród.
Natomiast są liczne różnice praktyczne, w sposobie prowadzenia ogrodu. Nie sadzę np. u siebie krokusów, bo wiem, że w porze ich kwitnienia szanse odwiedzenia działki przez nas są nikłe. Nawet bym ich nie zobaczyła.
Podoba mi się określenie "ROD-owy kwadracik". A można to też napisać "rodowy kwadracik" co nasuwa dalsze frapujące skojarzenia z rodowymi srebrami i innymi rzeczami, które się dziedziczyło, jak się miało po kim. Na przykład włościami ziemskimi

- i tu już wracamy do do ROD-owego kwadracika, chociaż on chyba nie jest "odziedziczalny". (Pewnie nie ma takiego słowa.)
Lubie takie różne miłe momenty, które pozwalają cieszyć się życiem, a ogród przy domu daje całą masę takich właśnie możliwości - jak to krążenie między rabatkami z kubkiem kawy i w piżamce

. Teraz praktykuje wersję minimalistyczną - wychodzę z kawą na balkon popatrzeć na jesień wśród naszej osiedlowej zieleni.

Widziałam też ostatnio całe stado sikorek w lilaku 'Palibin', który rośnie przy sąsiedniej klatce. A dzisiaj rano przy moim samochodzie siedziała na barierce wrona i przyglądała się jak wyjeżdżam

Popatrzyłyśmy sobie w oczy na dobry początek dnia
miłego dnia