Na ogrodzenie najprostszy wybór i chyba natańszy to oczywiście winobluszcz. Pięcioklapowy, bo bardziej dekoracyjny. Wcale tak szybko nie zarasta, trzeba za trzy lata by stworzył w miarę gestą zasłone. Wiele zależy od sadzonek - czy zaczynamy od patyczków do ukorzenienie, czy gotowych dobrze ukorzenionych sadzonek.
Może być Dławisz okragłolistny. Rośnie nawet szybciej niz winobluszcz, jak nazwa wskazuje jest ekspansywny, ale na ogrodzeniu to akurat zaleta. Pieknie przebarwia się na żółto jesienią.
Może być klematis, ale nie jakiś tam delikatny, tylko taki solidny jak Tangucki. To jest siła niesamowita, rosnie szybko, a jaki jest cudny! No tylko obsadzenie ogerodzenia będzie nieco kosztowało. Można zrobić mix - winobluszcz i parę Tanguckiego.
Osobiście odradzam bluszcz - niby zimozielony, ale jego wygląd zimą i na wiosne jest zniechęcajacy.
Basiu, Renato, Asiu, Debro - o winobluszczu myślałam, owszem - nawet wzięłam patyczki od Babci, która cały płot ma tym opleciony.
Jednak nie jestem do niego przekonana - trzeba go bardzo pilnować, żeby utrzymać porządny wygląd ogrodzenia. Obrywać, przycinać - w razie zmiany zdania pozbyć się go jest bardzo ciężko. Liście opadają na zimę, więc trzeba je wybierać z rabat. Poza tym już mi się opatrzył z racji tego, że i moi Rodzice go mają.
Chyba u nas w mieście go nie dostanę, będę musiała zamówić. Zastanawiam się tylko jak silnie rozrasta się na boki, czyli ile roślin będę musiała posadzić na mój 17 metrowy płot.
Ha Ja też się zastanawiam nad obsadzeniem mojego płotu czymś pnącym. Debra nie pomogłabyś mi? Właśnie przymierzam się do wrzucenia zdjęcia płotu. Plisss....