Los zdecydował za mnie - jedną piwonię wykopałam ponieważ została ścięta do samej ziemi przy koszeniu chwastów i bałam się że w ogóle zniknie i umrze.
Wykopałam ją z wielkim trudem - dostęp był bardzo ograniczony ze względu na płot i korzenie chwastów. Będzie to swoisty eksperyment - przesadzanie w połowie lipca ściętej do zera piwonii.
Warzywnik został odchwaszczony, róże na bieżąco lustruję i przyglądam się im pod kątem chorób. Niektóre wyglądają na prawdę ładnie, szkoda, że prawdopodobnie nie dowiem nigdy się jak się zwą
Niestety niektóre z róż wyglądają baaardzo kiepsko - nie bardzo wiem czy warto je zostawiać. Ten przypadek poniżej jest najgorszy
Niby róża odbija, nie usunęłam chorych liści bo musiałabym ją ogołocić do zera
Zastanawiam się nad usunięciem jej w ogóle - zakwitła tylko raz, kwiat nie żył zbyt długo Zobaczę jeszcze jak się zachowa po odbiciu, może wyjdzie na prostą.
Madziu, ja w upalny dzień czerwcowy wykopałam na opuszczonej działce winorośl. Nikt nie dawał jej szans A rosnie i ma już spore zielone liście na całej dłuosci łozy.
Tak więc czasem jak się coś robi z sercem, to wbrew wszelkim regułom się udaje.
Debro mam wielką nadzieję, że uda mi się ją ocalić - choć przyznam, że ma bardzo pod górkę
Z innej beczki - wizyty w sklepach ogrodniczych mogą być bardzo irytujące, zwłaszcza w sklepach pokroju casto. Czytam opisy na roślinach, które brzmią mniej więcej tak: hortensja ogrodowa, byliny grupa G, róża rabatowa itd. Czy tak trudno opisać, co się sprzedaje? Pomijając fakt cen, które nijak się mają do jakości roślin, doniczek, w których więcej jest chwastów niż wartościowych roślin.
Pozostają jedynie zakupy w internecie, przynajmniej będę wiedzieć co mam
Madziu, moim zdaniem najlepsze zakupy roślin robi się u ich producenta, czyli na miejscu w szkółce.
Casto - czasem coś u nich kupuję, opisy są bez żadnej wartości, zwykle tylko bardzo ogólna nazwa gatunku. Ale czasem o dziwo, mają ceny niższe niż w szkółkach. Przy dużych zakupach negocjują inną cenę.
Ja wiem, że zakupy w szkółce to jest wyprawa. Zwykle trzeba pojechąc dośc daleko, no i wtedy już nie warto kupować jednej, dwóch roślinek Robią się duże zakupy, do tego koszt paliwa i ogród zaczyna być niezłą pozycją w budżecie.... coś o tym wiem
Madziu u mnie liliowce wykopane w całości jesienią i podzielone na mniejsze posadziłam na nowej rabacie. Pociachałam je okrutnie!!
Właśnie kwitną słabiej troszkę, ale kępy się wszystkie przyjęły i ładnie rozrastają.
Pamiętaj tylko, że liliowców nie można nawozić obornikiem! ŻADNYM!!!
Jest duże prawdopodobieństwo, że zachorują na zgniliznę!
Moim, sypię tylko garść azofoski na wiosnę.
Wklejam fotkę tych pociachanych.
Luknij jak wyglądają w pierwszym sezonie
PozdrawiamFotki oczywiście wyrzuć.
ACHA !
Madziu, jeżeli masz kępę liliowców u siebie, to najprościej w świecie - zmierz ją teraz centymetrem
Będziesz wiedziała ile potrzebujesz miejsca.Ja tak zrobiłam i jest OKI. No chyba ,żę się bardzo rozrosną to wtedy je znowu podzielisz