Cześć Reglinko! U mnie też słonko! Ufff odetchnęłam Może nie będę się zapadać w ziemi po kolana, jak już wejdę na moje klepisko Mam nadzieję, że swój plan na dzisiaj zrealizujesz Powodzenia!

regli napisał(a)

Melduję, że dzisiaj nie padało. HURA! Warzywniak wypielony, ogórki dosiane, bo mi podluchy w tym roku nie chcą wschodzić, 4 litery zgryzione przez komary, pierwsze truskawki własnej produkcji zjedzone Niestety nie przeze mnie.
Plan na jutro: koszenie trawy i ciąg dalszy odgruzowywania gruzowiska. O ile oczywiście pogoda będzie na tyle łaskawa mi umożliwić realizację zaplanowanych planów

Powodzenia Renatko - ja ma dziś dalszy ciąg akcji "PERZ". Ooo, jak ja nie cierpię perzu!
Buziaki!

Dzisiaj dzień taki sobie, jeśli chodzi o pracę w ogrodzie. Trawa skoszona i tyle. Były tematy poboczne i jakiś brak weny na dłubanie w ziemi. Może jutro będzie lepiej.

Są takie dni, wiadomo Mnie się udało co nieco porobić, ale rzuciły mi się do ciała stada wygłodniałych komarów, więc musiałam w pewnej chwili skapitulować.

Gdybym mogła to przesłałabym ci trochę mojej energii, bo ja i teraz mogłabym ten perz rwać

To zazdroszczę Może ten brak chęci wyniknął u mnie z tego, że to gruzowisko, to cholernie niewdzięczna praca i nie bardzo wiem co z tym gruzem teraz zrobić. Ale dzisiaj M. chyba będzie mieć trochę czasu, żeby to jakoś wspólnie spróbować ogarnąć.
Dzisiejszy dzień zaczął się rewelka Odwiozłam średniaka do szkoły i miałam jeszcze chwilkę przed przedszkolem na szybkie zakupy. Zrobiłam zakupy, otworzyłam drzwi samochodu obok kierowcy (brak centralnego zamka), kluczyki od samochodu wrzuciłam do torebki, wstawiłam zakupy, torebkę, wcisnęłam guzik do zamykania drzwi i ... zatrzasnęłam drzwi I w tym momencie mnie olśniło, że w zamkniętym samochodzie mam kluczyki, klucze od domu i telefon. Dziękuję dobrym ludziom za użyczanie swoich telefonów

Regli - nie zazdroszczę........ ale mnie rozbawiałaś, bo ja kiedys tez tak zrobiłam, w centrum miasta, z usmiechem i nonszalancja zatrzasnełam drzwi z kluczykami w środku.... Dobrze że to było moje miasto a nie gdzies dalej i od razu uzyskałam pomoc znajomych........

Taaa, ja kedyś złamałam kluczyk w stacyjce, i na dodatek mam włosy koloru blond, co dla gromadzących się wówczas wkoło auta panów było oczywiście kluczowe...

Ja już drugi raz tak zrobiłam Pierwszym razem mąż musiał jechać prawie 40 km z pracy do domu po zapasowe kluczyki i z powrotem do pracy. Tym razem miałam większe szczęście i cała akcja zajęła 20 minut. No dzisiaj lepszy punkt wybrałam sobie na zatrzaskiwanie kluczyków, bo tuż obok pracy męża siostry, która mieszka ulicę przed nami i jeszcze nie zdążyła wyjechać z domu. A z kolei u mnie w domu jeszcze był najstarszy syn, który dzisiaj szczęśliwie miał na 9.

Anitko, też "sympatyczna" sytuacja Pewnie w takim wypadku zapasowe kluczyki nie rozwiązują sprawy?

Reniu czytając możemy uśmiechać się pod nosem, niestety na żywo już brak nam powodów do radości. Znam dużo kobiet, które miały podobną sytuację i po latach wszystkie się śmieją
A z tym gruzowiskiem to nie zazdroszczę, u mnie było tak samo. Do dzisiaj zastanawiam się czy dom nie był budowany na wysypisku śmieci! Do tego codziennie znajduję jakieś kawałki szkła, które chyba wyrastają z ziemi.