Violu, za kilka lat wspomnisz moje słowa, ze pośpiech w sadzeniu większych roślin w ogrodzie mści się bardzo na urodzie... Priorytetem jest tylko żywopłot dający intymność, osłonę (przed wścibskim okiem, wiatrem i chwastami) i mikroklimat. Wewnętrzne nasadzenia z czasem same przychodzą do głowy - pomysły/olśnienia wręcz proszą się o "zabudowę"... ale to wszystko przychodzi z czasem...chyba, że jest się Danusią

Sama wiem po sobie, że pierwsze dwa lata zachłysnęłam się ogrodem... jak każdy stęskniony własnej zielonej przestrzeni wpadłam w wir zakupowy

teraz podchodzę do tego bardzo spokojnie - eM śmieje się ze mnie, że "rodzę" rabaty - 9 miesięcy przemyśliwam pomysł i bach! jest...Dodatkowo -co tu ukrywać- oszczędzam na bylinach, carexach, żurawkach itp, czyli rozmnażam z 1 lub 2 sadzonek. I w ten sposób za zaoszczędzone pieniądze (za każdą rozmnożoną tymi ręcami roślinę odkładam sobie 5 zł) kupuję drzewko, lub krzew droższej odmiany lub wypasionych rozmiarów, co np. przy drzewku oznacza nie większą koronę, ale grubszy sztobr (pieniek), a grubszy pieniek oznacza większą stabilność i szybszy przyrost korony.
No dobra, to już nawywnętrzniałam się
spadam podlewać