Zaglądam od czasu do czasu na forum, zwłaszcza do Ciebie i pszczółki popatrzeć co tam wysiewacie ciekawego i wiem że jestem incognito, cichutko cupnę i czytam i nagle bum! Piszesz: "Jankosiu ..." I ja nieruchomieję, bo czuję się jak przyłapana na podglądaniu (co w istocie czyniłam) i mam dwa wyjścia:
-udawać, że to nie ja, mnie tu nie było, nie znam cię kobieto...

-przyznać się do podglądania, co właśnie czynię chcąc w ten jakże subtelny sposób wyprosić nasionka ożanki, bo jednak zginęły w akcji, ni ma, zapadły się pod ziemię. Znajdą się zapewne w czerwcu kiedy będą najmniej potrzebne

Jakbyś miała troszkę to chętnie przygarnę
Nasiona z kieszeni to i mój koszmar, ja nie wiem czemu ja tak wszystko do nich zagarniam, ale to silniejsze ode mnie

Cieszy mnie bardzo jak czytam, że też tak macie, to pokrzepiające wiedzieć, że nie jestem sama

U ciebie to chociaż wskazówki jasne, u mnie często znaczek, symbol, skrót i najgorsze ze wszystkich naddarcie- jak nie mam nic do pisania pod ręką to jak zawijam w chusteczkę to robię czasem literę, że niby potem na pewno z tej litery wydartej na rogu wydedukuję co to za nasionka. Matko I córko, nawet jak o tym piszę to brzmi glupio

No, ale sama wiesz jak jest
Zbieram nadal pomysły na miętę z cytrynką, jakieś polecajki od ciebie? Oczywiście cytrynka to w kwiecie, a miętka w liściu, innej kombinacji sobie nie wyobrażam