Grzyb? Szkodniki..? Sam nie wiem.

Czy może to być "efektem" ubiegłorocznego przycinania dosłownie kilku gałązek?

Nikt mi nie chce pomóc?

Odpowiedź na pytania na forum nie zawsze pojawia się od razu, Ja teraz w dzień pracuję a wieczorem dopiero zaglądam w wątki tematyczne, a więc troszkę cierpliwości.

Usechł moim zdaniem. Kolor ma beżowy, nic już z niego nie będzie. Trzeba odciąć tą bezową część i zobaczyć jak wygląda zielona strona i czy tak można zostawić. Być może trzeba będzie go przyciąć, uformować.

Od strony gdzie wiały mroźne wiatry po prostu go zmroziło

A ogólnie iglaste mogą tak wyglądać z poniższych przyczyn



usechł bo: (jedna z tych mozliwości)

- rósł w donicy i nie był podlewany choć stał na zewnątrz ale woda nie docierała

- przemarzła bryła korzeniowa

- zmarzł

- rósł pod dachem i nie miał wody

- został posadzony z uciętymi korzeniami i usychał stopniowo

vgrzes napisał(a)

no właśnie może to być "to" bo tylko jeden tak wygląda, który rośnie samotnie obok bramy wjazdowej.

No więc mamy problem rozwiązany

Ciekawe, że "zmarła" jakby połowa??? Drzewko rosło do tej pory bez problemów, jest już dośc wiekowe. i wysokie na ponad 3 metry. Od zawsze jest posadzone w tym miejscu. Na braki w deszczu też nie może narzekać. Czy iglak może tak po prostu umrzeć???

A czy pies mógl coś nabroić?

No i oczywiście bardzo dziękuje za odpowiedź. Przepraszam za "niecierpliwość" ale kocham to drzewo...jak synusia hehehe.

Zamarła, nie zmarła - edytowałam tak mi się napisało.

To nie pies.

Od psa byłyby nisko czarne plamy. Wiem co jeszcze może być.

Zajrzyj, czy pieniek tej suchej części nie jest owinięty gdzieś na dole sznurkiem albo drutem, który zacisnął się jak drzewo powiększało obwód i potem drut albo sznurek się zacisnął i uniemożliwił przepływ soków.

Koniecznie to sprawdź ale drzewa to nie uratuje,

Czyli definitywnie żadnen nawóz juz nie pomoże?