Nooooo fantastiko rozchodniki na dach będà w sam raz tam będzie dla nich wymarzona patelnia a ta mata jest taka boska jakby te rośliny były sztuczne wręcz nierealnie cudna
Ewciu ja też się bardzo , bardzo cieszyłam z Waszej wizyty było cudnie i mam nadzieję na " zaś ".. Czyli..na powtórkę tak więc pamiętajcie, że nasze drzwi dla Was zawsze otwarte i to baardzo szeroko zapraszamy
Synuś mnię się zawstydził..nie spodziwał się Waszej Starszej..echhhh...młoooody wybaczcie...
Postaram się poprawić w kwestii obfocania inkszych obszarów..ale wiesz..najlepsze światł do zdjęć rankiem , a jak tu biegać po osiedlowej ulicy w pidzamie
O krwawniku jakbyś mi w myślach czytała....dzięki za ofertę myślė i kombinuję odezwę się , jeśli pozwolisz
Ściskam raz jeszcze, i jeszcze raz dziękujemy
Eluś, nasze drzwi też szeroko są otwarte dla Was Może przemyśl moją propozycję jeszcze raz Tylko tym razem musiałabyś przyjechać pociągiem lub mąż by Cię przywiózł w weekend, a w następny weekend by do nas dojechał Od Gosi jechaliśmy tylko 5,5 godziny. To naprawdę blisko jest
O krwawniku pomyśl i daj znać Możemy też razem po niego pojechać
Jesteś niesamowita bardzo bym chciała , ale raczej nie dam rady..priva napiszę..mam nadzieję ,ż zaproszenie nia działa na jeden rok i może w przyszłe lato się uda bardzo bym chciała będę dumać co z krwawnikiem
Ściskam moooocno bardzo
Piekne zdjęcia z mikroogrodu, piekne prezenty ...eh ci ogrodowiskowi przyjaciele...takich nigdzie indziej nie uświadczysz, i pomogą, i pocieszą i posmieją sie wspólnie i odczytują nasze pragnienia i co wazniejsze spełniaja je
Popieram zdanie Lukiego - z kompostownikiem precz, ja mam wiekszy ogród niz twój i tez nie mam kompostownika, zbieram biodpady do brązowej puszki i wyjeżdżaja z innymi smieciami sortowanymi, trafiaja oczywiście na łódzka kompostownie ...a ja w tejże kompostowni kupuje co roku kompost w ślicznych zielonych woreczkach po cztery zeta z groszem wtedy kiedy go potrzebuję i przywoże do ogrodu tylko tyle worków ile mam zamiar zuzyc.... Może to nieracjonalne co robie ale kompostownik wiąze sie z koniecznościa przekopywania go (nie bardzo mi sie samej chce to robic) a przede wszystkim z miejscem dla niego - miejsca mam mało a pod płotem od strony lasu miejsce mam ale nie chce stawiac żadnych "pomocniczych stołków" dla złodziei. Sąsiedzi obok chowali w tym miejscu meble ogrodowe, przykrywali folia na zime a złodzieje na płot i po tych mebelkach prosto do nich, ja mam tam puste miejsca, kłujace dzikie róże, wielgachne i berberysy puszczone na zywca co by pochratać ew. złodzieja...
Na kompostownik zostawałby mi wiec środek trawnika albo inne reprezentacyjne miejse wiec go nie mam...
Ciekawe te wasze rozważania na temat kompostowników. Ja u siebie chyba też nie będę miała, bo metrów niby ponad 200 ale jakoś nie widzę tego u siebie. Rozważam też taką metodę mojego dziadka. Co roku wykopuje w ogrodzie dziurę i tam wrzuca rzeczy i na jesieni zasypuje ziemią i gotowe. Za rok dziura w nowym miejscu a na poprzednim już coś rośnie. W sumie nie wiem czy warto bo u dziadka to ogród zupełnie nie ogrodowiskowy.