Elus to Ty na polowanie nawet z domu nie musisz wy hodzic . Wystarczy się wygodnie na kanapie usadzic . Giardinie powiedz niech wiochy nie robi, bo ją zamówiłam .
Ja piernicze dzik ela, a to chyba ja mieszkam na wsi, a w zyciu takiego pana nie widziałam
U nas jedynie nocka podchodza w sąsiedztwo i ryja działeczki
Ja tam już się przyzwyczaiłam do dzików, seren, żmij i wszystkiego innego u mnie I lubię to, natura... ale ostatnio mało zwierzyny było, wypłoszona i już wiadomo skąd, otóż leśniczy mówił, że kilka osób zgłąszało, że widziano w okolicy wilka Już go podobno nie ma na naszym terenie, samotnik jakiś, ale mimo wszystko jakoś mi tak dziwnie, wilk w centralnej Polsce?
Kasiu to jest myśl kupiem ze dwie flinty i bedem organizować polowanie dla leniuszków lub delikatnych z kanapy bedom szczelać
Chyba muszę Ci jakieś tantiemy odpalić za pomysł
A teraz na poważnie myślę , że giardina wiochy nie zrobi..u mnie siedzi bidula w donicy i to plastikowej i na dodatek przy południowo zachodniej šcianie..uwierz mi , ma pod górkę pewnie u Ciebie w gruncie będzie szaleć jak ta lala
ušmiałam się to może z tą wsią to nie jest oczywiste , kto z nas gdzie mieszka Moniu u nas dziki to norma..obfociłam jednego , ale biegają..to znaczy siem..spacerujæ całe familie po jasnoku i bez pośpiechu oprócz tego sarny, bażanty , zające i czasem lis
Wilk ?? no to Ci dopiero.....ja bym go chętnie wypożyczyła na jakiś tydzień , coby te dziki troszka pogonił Młody ma pietra chodzić po ciemku ze śmieciami , bo śmietniki już poza ogrodzonym terenem, a ciemno robi się coraz szybciej i już ńie raz miał spotkanie z dzikami poerwszego stopnia dobrze...że szybko biega
Ale ja też lubię zwierzaki..jaszczury, ptaki nawet żmija ostatnio była....brakowało by mi tego w " normalnym " mieście...wiesz co mam na myśli, no nie ??? pamiętam , jak jeszcze osiedle nie było ogrodzone i te barany z mojej pierwszej stronki zeżarły sąsiadowi ledwo posadzonego klona japońskiego pierwszą roślinę kupił chop i barany zeżarły ale miał nerwa a teraz..wspominamy to z łezką w oku
z tymi dzikami to i u nas jest kłopot ...nie widziałam przy moim domu ...ale za laskiem ludziom uprawy niszczą ...a i nocą po chodniku w strone miasta zmierzają (M widział jak wracał w nocy samochodem )....spotkanie z takim nawet autem nie jest niczym dobrym ... ze zwierzyną trzeba być ostrożnym
PS widziałam żmijkę? u ciebie (nie odrożniam węży ) ale węże mnie przerażają ...bo jak taka gadzina kąśliwa się w chwastach schowa i cie cmoknie w łapkę czy nóżkę .....żadna to atrakcja ....mi juz wystarczy że bąk/trzmiel nie wiem co ale mnie uwalił jak zbierałam maliny ....udo mi spuchło że miałam prawie jak dwa ..a ból pieroński
No to masz Ci powiem gościa!!Chyba bym w portki narobiła spotykając się z taaakim osobnikiem face to face (czy raczej twarzą w ryj
Ale se nie myśl- u mnie wróg przychodzi wieczorami-pamiętasz jak pisałam o pająkach?-zmasowany desant się zaczął-chodząc po domu wieczorem-boję się stawiać stopy. Masakra jakaś!