Płytki właśnie. Anka kwartetowa wczoraj też dziamgoliła, że olaboga, a potem stała i macała dołek po wykopaniu, nie dowierzając jaki nieduży. Co do szerokości, to wbijasz szpadel w pewnej odległości i wtedy poczujesz czy są już korzenie czy nie.
Wyznaje te sama zasade nie ma sie czego bac. Jutro bede Foresta przesadzac a jak go rusze to poleca derenie, cyprysnik Peve Minaret i azalie nadbrzezne. No i wykopuje z bagiennej 2 choiny a daje te dwie orszeliny co kupilam.
Buki i derenie fajnie sie przesadza, nawet nie zauwazaja. Po wykopaniu dołka zaprawiam go dobra ziemia z obornikiem i wypelniam woda, wsadzam rosline i jeszcze ze 3 razy napelniam dolek, az wsiaknie wszystko, zeby gleba wokol byla mokra. Wtedy podlewam ostatni raz i zasypuje dolek z woda. Nie ugniatam wsiakajaca woda dobrze zasysa ziemie. Dopiero natepnego dnia jak cos luzno dobijam pięta Taki mam system i nie ma opcji by cos padło.
Ostatnio przesadzalam Prunus Okame, 2 derenie, kilka hortek, choiny, świerki, jasminowca, klona, buka i wiaza. Tylko jasminowiec zwiesil liscie ale deszcz, polcien i duzo wody postawily go od razu na nogi.
Ja sprawdzam widłami jak nie ma to wtedy szpadel idzie w ruch. Jedynie sosny zle mi sie przesadza, one nigdy sie nie przyjmuja, wiec szukajac im miejsca musi byc ostateczne. Rowniez jak ze szkolki kupuje z odkrytym korzeniem to przyjmowalnosc ich oceniam na 50% ale takie sadzonki np. kosodrzewiny niskie sa po ok. 3 zł. wiec to moge zaryzykowac.
Co do artykulu, cos w tym jest. U mnie w tej chwili maczniaka maja na pewno dęby, bo wszedzie pelno samosiejek i juz sa biale. Nie pryskam, mam swiadomosc ze przy tej ilosci debow nad bajorem i wilgoci nie mam szans pozbyc sie maczniaka. Klony i inne sobie swietnie radza. Nawet azalie nie mącznikuja. Jesli podlewam to preparatem na bazie czosnku on nie wyjalowi gleby i nie zabije mikroflory.
Zreszta znasz moje podejscie, jest podobne do opryskow na robale czy kulek na slimaki. Im wiecej kulek tym wiecej slimakow, a trujemy wtedy rowniez ptaki, jeze, żaby czy np. zaskronce, ktore jedza slimaki.
U Was jest cieniście a co za tym idzie też nieco chłodniej, to z pewnością pomaga przy przesadzaniu. U mnie patelnia więc rośliny cierpią. Ale ostatnio przesadzałam dwie hortensje (w odstępie kilku tygodni). Obie kompletnie zwiędły, jednej nawet liście uschły. Obcięłam na krótko, ta uschnięta poszła do wiadra z wodą, drugą sumiennie podlewam. Ta w wiadrze po dwóch tygodniach puściła liście więc poszła do ziemi, obecnie jest zieloniutka. Ta druga też już ma zawiązki liściowe.
Jutro mam w planach przesadzić małego żylistka . Drzew bym się jednak bała. Chyba, że mus, wtedy nie ma co biadolić tylko działać. Przyciąć i podlewać.