Wpadlam zaznaczyc swoj ulubiony watek (od Zany kiedys tu przywedrowalam) i nie moge uwierzyc w to, co widze. Ja mam w ogrodzie, rowniutko na granicy garaz sasiadow, tzn garaz byl, zostal wyburzony i na jego miejscu jest teraz domek ogrodowy, znacznie wyzszy i dluzszy, i zabiera mi calutkie popoludniowe i wieczorne slonce

Mimo upalnego lata pomidory zaczely dojrzewac dopiero pod koniec sierpnia! I mam zakaz posadzenia przy nim drzewa, pnaczy i w ogole niczego, co mogloby uszkodzic fundamenty

A ze marnie zbudowana ta favela, to strach sie bac

I zajmuje ponad 1/3 mojego ogrodu, ma ponad 7.5 dlugosci, w dodatku zaczyna sie tak jakos na 1/3 moze 1/4 ogrodu

To, co wyroslo u Ciebie URsa wywolalo u mnie wrecz dreszcze, bo nie rozumiem, jak ktos majac duza dzialke chce miec okna na ogrod i patio sasiadow i niejako uczestniczyc w ich zyciu na wlasne zyczenie. Ale Aniu, to co wstawilas, bije wszelkie rekrody, nawet nie wiem, czego. Do takiego domu potrzebna jest inna dzialka

W dodatku sama piszesz, ze im zacienisz.
Ale ja naprawde nie rozumiem ludzi za bardzo
____________________
Poppy, czyli
oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh