____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Aniu rozplenic to aż Ci zazdraszczam. Ja nawet zebrałam nasionka Hameln i Moudry ale nie wiedzieć dlaczego nie posiałam. To znaczy chyba wiem dlaczego - leń i choróbstwa mnie dopadły i na nic nie miałam siły także w tym roku nie mam w domu żadnych siewek i sadzonek, za to na tarasie mam mnóstwo donic w których posadziłam zamawiane w necie rośliny. Trzymam kciuki za bukszpana żeby wyróśł na dorodną, zdrową , gęściutką kulę.
Przyszłam z kawką na poranną dawkę informacji co u Was. Wczoraj, jak ostatnio codziennie, prace w ogrodzie skończyłam po 20tej i już nie miałam siły na komputer. Jak Wy to robicie, że macie czas na ogarnięcie swoich ogrodów i na to by prowadzić swoje wątki, udzielać się tu czynnie? Ja, gdy wyjdę na ogród, nie wiem, w co ręce włożyć. Samo podlewanie zajmuje mi ponad godzinę. Właśnie dzisiaj mąż pojechał po węże do L, bo nie wszędzie sięgam z wodą.
Wczoraj cały dzień przygotowywałam teren pod warzywnik. To mój pierwszy warzywnik. W zeszłym roku na małym kawałku posadziłam pomidory. Zbiory przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Tak mi się spodobało, że w tym roku mam apetyt na więcej. Dzisiaj pikowanie pomidorów z moich zeszłorocznych nasion. Ciekawa jestem, co mi z tego wyjdzie.
Nie piszcie za dużo, bo wciąż nadrabiam wątek czytając od początku
Kiwam ręką i pozdrawiam.
LyraBea- nie jesteś sama w niewyrabianiu się. Już niemal w ogóle nie jestem w stanie choćby zajrzeć do "naszych ogrodów"
Nie chcę cię martwić z pomidorami, ale nie zawsze z nasion uzyskujemy tę samą odmianę. Obecnie hodowla pomidorów jest tak zaawansowana mieszańcowo (określane jako F1, F2 etc), że jeśli chcemy mieć dokładnie te same co w poprzednim roku, to lepiej zakupić nowe nasiona.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Toszka - No popatrz Nie wiedziałam, że nasiona pomidorów mogą się zmutować. Poprzednie sadzonki pomidorów dostałam od mamy, która właśnie z własnych zbiorów od lat pozyskuje nasiona. U niej zbiory były takie sobie, moje dorodnością dorównywały zaprawionemu w boju hodowcy pomidorów. Tym razem ja chcę się podzielić z mamą. Może taka przeprowadzka na inny teren dała im jakiegoś kopa. Tym bardziej jestem ciekawa, co mi z moich nasion wyjdzie. Okaże się, gdy przyjdzie czas zbiorów. Piękna wiosna u mnie. Wracam do pikowania.
Gosiu ja nasionka rozplenic dostałam od dobrej duszyczki z forum. Stipa już ze swoich- w tamtym roku dostałam roślinki od Toszki. Czekają na pikowanie. I przyznam ci się szczerze, że jakoś nie mogę się do tego zabrać. Jestem w tyle i opóźnienie mam mega. Warzywa to już powinnam do tunelu sadzić a one też dopiero na pikowanie czekają. Bukszpan mam nadzieję, że da radę.
Zapraszam Beatko na kawę, zapraszam. Ja ten tydzień miałam eMa w domu i chciałam to wykorzystać do nadgonienia prac. Też kończyliśmy pracę w ogrodzie po ciemku, a później jeszcze zwierzaki. Też się nie wyrabiam z forum, choć w zaznaczonych wątkach staram się być na bieżąco. Ale na pisanie nie zawsze jest czas i siły.
I jak- popikowałaś? Może i ja w końcu się za to zabiorę.
Iwonko ale w "projektowaniu ogrodów" twoja pomoc jest nieoceniona.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Moje bambusowe 'jabłonki' stoją na rabacie, obok poustawiane berberysy i tak patrząc na to doszłam do wniosku, że nie będzie jak pielić za tymi kłujakami. Bardzo lubię Green Carpet'a ale chyba trzeba mieć dojście do niego ze wszystkich stron, żeby z czasem nie przeklinać. I tak wróciłam do dyskusji o tej rabacie.
To by było chyba to. Zamiast berberysów Ivory Halo, zimą ciemna zieleń kulki i czerwień pędów ładnie się będą komponować. Stella na obwódkę. A z traw stipę?
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
I taką mam nadzieję. Skoro rok był dla pomidorów dobry, to pewnie dlatego mi się przypadkiem udała zeszłoroczna uprawa ^_^
Popikowałam. A tak mi się nie chciało... około 70 szadzonek wyselekcjonowałam. Jeszcze czekają koktajlowe, ale to bezpośrednio do donic poszadzę w tygodniu, bo pomidory mi się w nocy śniły, jak grzyby po grzybobraniu
Gdy wyjdę w moje "pole" to mnie mąż czasem siłą do domu zapędza, bo jak zacznę, to trudno mi skończyć. A że wzdłuż drogi mam spore latarnie, to mogłabym tak i do rana
A w domu potem też zwierzaki(gdy mnie 3 koty i pies oblegnie, nie ma zmiłuj, jeść trzeba dać ),jakieś żarcie na kolejny dzień przygotowuję, coby nie marnować czasu, gdy dzień ładny.
W ogrodzie działam głównie sama. Mąż w miesiące, w które jest w domu co prawda, chce mi pomagać, ale robi tylko to, co mu palcem pokażę. Nie ma powołania do tego typu prac. Wykonuje więc tylko to co cięższe roboty i tylko tyle, ile mu ręką nakreślę. Tak mi brakuje fachury w domu. Prędzej sama coś z desek zbiję, skręcę niż on. Ale nie narzekam. Ma inną rolę wyznaczoną i dobrze się wywiązuje, wynikiem czego jest postawienie w niecałe dwa lata mojego wymarzonego domku z ogrodem (kiedyś).
To się rozpisałam ośmielona Twoim ciepłym przyjęciem. Ale wczoraj przysiadłam co przeglądania archiwum zdjęć i poważnie przygotowuję materiał na swój wątek o moich zmaganiach z ogrodem, to przestanę tu tak słowotoczyć, chociaż ode mnie się nie opędzisz tak do końca