Witaj Reniu! Dzięki za odwiedziny, nie jestem dobrą gospodynią, nie daję zdjęć swoich włości bo i też nic się nie dzieje od dłuższego czasu, nie mam kiedy wyjść na chwilę chociaż do ogrodu. Dziś podlewałam tylko dzięki temu że syn zechciał chwilę posiedzieć spokojnie na bajce a córka spała, jak wróciam to już mnie szukał po domu
Jak było jasno wieczorem to biegłam do ogrodu jak mąż przyszedł z pracy teraz nie ma szans
Na pielenie nie ma szans na razie a muszę przepielić a gdzie tam kopanie... ehh...
no ale już nie będę mranczeć może mi się uda

jesień spadła na mnie jak grom z jasnego nieba... w listopadzie... a nie spodziewałam się, myślałam że będzie lato do wiosny hihi

Hej, co to za smutasy? Opole piękne, praca będzie przyjemna, a ogród masz taki, jak wielu tutaj marzy: czyli pusta karta. Wyluzuj i uwierz mi: miałam chwasty po pachy jeszcze wiosną. Mam nadal w drugiej części ogrodu. Powoli, małymi kroczkami. Nie wymagaj od siebie więcej, niż możesz zrobić. Bądź dumna z tego, co zrobiłaś do tej pory i czego się tu nauczyłaś. Ja wierzę, że będzie dobrze. Jeszcze niedawno nie miałaś wątku, a teraz dyskutujesz o termalnych warstwach kompostownika! Magda! To postęp ogromny!

Buziaki i... mam Cię na oku

Chwilę mnie u Ciebie nie było a tu tyle planów się namnożyło!! Super zaglądam,kibicuję

Marta taki jesienny dołek, dodatkowo sppowodowany niemoznoscia wyjścia z domu... Jestem zmęczona domem, moimi chorymi dzieciakami, mężem który wraca z pracy o niemiłosiernie późnych godzinach, chociaż z tej jego pracy żyjemy tak naprawdę... Zwykły dół jesienny, zaraz przejdzie. Odpoczywam w ogrodzie, a tu nie ma jak się wyrwać no i ta pogoda... Wczoraj ucieklam w książkę ale jajco pomogła - w feministycznym tonie to się jeszcze bardziej sfrustrowalam haha chyba na ukojenie nerwów zacznę czytać Kubusia Puchatka albo coś w ten deseń
Iza no właśnie z braku laku to tylko plany chyba za dużo na klatę biorę

Może coś na ukojenie duszy "Siła" Rhonda Byrne?

Ooo muszę zobaczyć co to za pozycja dziękuję buziak na ten czas koniecznie muszę przytulić dobrą książkę

Ona daje niesamowitą wewnętrzną siłę, polecam

gardney napisał(a)

Marta taki jesienny dołek, dodatkowo sppowodowany niemoznoscia wyjścia z domu... Jestem zmęczona domem, moimi chorymi dzieciakami, mężem który wraca z pracy o niemiłosiernie późnych godzinach, chociaż z tej jego pracy żyjemy tak naprawdę... Zwykły dół jesienny, zaraz przejdzie. Odpoczywam w ogrodzie, a tu nie ma jak się wyrwać no i ta pogoda...

Skądś to znam...
Chyba też z tej książki skorzystam..

Dziewczyny, trzymajcie się! Ja się pocieszam planowaniem długich podróży