Toszka czytałam ten wpis u Ani, no i nasza rozmowa telefoniczna otworzyła mi oczy na wiele kwestii.
Nie znam pH wody, do podlewania wykorzystuję wodę z własnej studni, jedyne co o niej mogę powiedzieć to, że jest bardzo zażelaziona, pH trzeba będzie zbadać. Wystarczy zakupić jakiś tester, czy zanieść do stacji badawczej próbkę?
Wszystko co dotyczy podloża zakodowane, a czym radzisz uzupełnić braki azotu, wapna i żelaza?
No, jak w życiu nie może być wszystko ładnie, pięknie - Twoje też widziałam, szkoda, że nie zakwitły.
Przy mojej ulicy dziewczyna posadziła sobie piękne RH w niewielkich rozmiarów donicach gazonowych, kupione wczesną wiosną z pięknymi pąkami, a nie zakwitły ani jednym kwiatem, bo wszystkie pąki zaschły.
Przykra tym bardziej, że są na frontowych rabatach, a one w tym roku wyjątkowo doświadczone. Marikeny mróz kwietniowy załatwił, zawilce jesienne w ogóle nie wyszły, jeden z Variegatusów dopiero kilka dni temu kilka ździbeł pokazał, no i jeszcze te rodki.
Dla mnie woda to wielka niewiadoma, studnię wierciliśmy niecały rok temu, muszę sprawdzić jej pH. Z jednej strony super, bo na rachunki patrzeć nie muszę, z drugiej jej wysokie zażelazienie to dla nas kłopot, bo mamy dużo jasnego kamienia i nie chciałabym żeby zrudział. Na razie robimy tak, że podlewamy te rabaty często ale krótko, tak po godzinie, żeby kamienie nie zrobiły się wilgotne, tylko wszystko poszło w ziemię.
Każdej rośliny szkoda, a tych drogich, dużych okazów to już wyjątkowo
jak mogłam zapomnieć...., ale Ewelina była niedawno i wtedy chwastowisko to już się na maxa rozszalało, na szczęście ten stan już nieaktualny, na bieżąco z nimi walczę i coraz więcej miejsc oczyszczonych z tego badziewia.