u Ani sporo pisałam o podłożu
zacytuję sama siebię

Przy wysokim ph (czy to wcześniej były ziemie uprawne, rolnicze?) to się siarkuje.
Z rododendronami jest bardziej skomplikowana sprawa. Lanie siarczanem amonu to jak z podawaniem suplementów przy złej diecie. A rodki są bardzo wrażliwe na zasolenie (przenawożenie), bo ich funkcjonowanie uzależnione jest od prawidłowo działającej symbiozy z florą i fauną bakteryjną podłoża, tzw. mikoryzą, która to właśnie odpowiada i tworzy "kwaśne" ph i odżywia poprzez korzenie cały krzak. Jeśli podłoże prawidłowo żyje, bez zakłóceń to w praktyce rh jest bezobsługowy i (jak to Mała Mi mówi -) głupooporny.
Najważniejszym czynnikiem przy przygotowywaniu stanowiska dla rh jest gleba macierzysta (typ i ph). Przy tak wysokim ph trzeba starannie przygotować nie dołek, a całą przestrzeń pod nasadzenie. Inaczej to nie ma sensu, bo podsiąk (właściwości kapilarne gleby) już w ciągu kilku miesięcy podniesie ph do macierzystego.
Tak więc lanie wszelkiej chemii w korzenie i na krzak (dolistnie) to w praktyce przedłużanie i maskowanie agonii.
Siarczan amonu można uzywać w marcu (przed ruszeniem wegetacji) pod ogrodowe hortki, borówkę amerykańską.
A rodkom lepiej starannie przygotować sporych rozmiarów stanowisko z bogatą, organiczną sciółką (liście, igliwie, kompost, obornik)
Czy wszystko zrozumiałaś?
Tu ważne także jest okreslenie ph wody do podlewania.
Najkwaśniejszy torf już po kilku miesiącach do roku przestaje być kwaśny.
Kamienie odsunełaś, ale tylko od podstawy pnia. Wczesniej kamienie w praktyce leżały na korzeniach i jego obrębie co skutecznie odcinało dopływ powietrza do delikatnych, powierzchniowych korzeni.
Ważnym szczegółem i dodatkiem do podłoża dla roślin podatnych na fytoftorozę jest dodatek kory.
Rodki wykazują kompleksowe braki - azotu, wapna, żelaza etc.