no fotka nie oddaje w pełni na pewno dokładnie tego stanu co opisujesz, choć listki na sobie nie wykazują tak niepokojących zmian - to obserwuj codziennie bo gdy coś się zacznie dziać; usychanie liści lub obumieranie gałązki to ja bym profilaktycznie przyciął a miejsce przycięcia na krzaku posmarować maścią.
Dużo piszą ogrodniczki na wątkach o preparacie TOPSIN i jego zastosowaniu - ale uwierz mi ja jeszcze nigdy nie stosowałem go u siebie na klonach w ogrodzie, nie było aż takiej potrzeby.
pozdrawiam
Jan
ps było by miło gdy by Ci się udało wykonać fotkę tego samego miejsca na klonie tylko z innej perspektywy
Janie, listki są nietkniete, zmiany dotyczą gałęzi. Chyba, że to porażenie słoneczne. Nie jest to niemożliwe, ostatnio były okropne upały a i tam mogą Józię dotykać promienie.
Jak dam radę to po południu zrobię lepsze zdjęcie, jak nie to w przyszłym tygodniu.
Widzisz, a ja zapomniałam w zeszłym roku robić opryski i Witold praktycznie zszedł na werticiliozę.
Nie ma sprawiedliwości na świecie u mnie może za wilgotno... lasy dookoła, jeziora, może grzyby się roznoszą. Sama nie wiem.