Jeszcze dodam tylko, że granulowana jest wizualnie łatwiejsza, bo jak widzę (po kilku latach), że jej nie widzę, to biegusiem sprawdzam ph i szykuję nową partię siarki
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
I znowu się czegoś mądrego dowiedziałam i mam teraz problem Sadząc choiny zrobiłam kardynalny błąd i nie sprawdziłam ph. Teraz poleciałam, sprawdziłam i jest koło 7. Chyba za wysokie...
Toszka, jak już tu jesteś:co mogę teraz zrobić? Siarkę mieloną mam Liście dębowe też (ale nie przekompostowane ).
____________________
Skarbonkowy ogródek Symetryczny, poukładany, biało-żółty... będzie
Dobrze czytałaś - jedna i druga siarka wchodzi w chemiczną reakcję z glebą w tym samym czasie. Wchodzi w reakcję, bo przecież w wodzie się nie rozpuszcza.
Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego ktoś uznał przewagę pylistej nad granulowaną, kiedy działanie jest i tak z opóźnieniem. Jak często stosować, hm, nie pozostaje nic innego jak tylko sprawdzać ph co roku. Dlatego ja wolę granulowaną.
Aniu, wybujałe na wzrost to częsta praktyka szkółkarzy, niestety. A tak się dzieje, bo nabywca nigdy nie patrzy na krępość rośliny, a na wzrost właśnie (nie wiem, jakieś atawistyczne popędy mamy kupując rośliny)
Niczym nie nawóź. Może jedynie jakiś nawóz jesienny fosforowy do wzmocnienia korzeni. Z korą ziemię przekopałaś pod tuje? Podlewanie ważne teraz. Pewnie miały ciachnięte korzenie i mogły być przesuszone po wykopaniu (jak znam życie).
Dwa lata - a może trzy- temu, wtedy co było takie afrykańskie lato, na wiosnę rozsadzałam tuje w szpalerze (siłą rzeczy musiałam korzenie ciachnąć mocno). Nie wiedziałam, że takie spiekoty będą. Tuje mi do połowy oklapły i kiepskie były. Dostały korzonek i podlewałam. Prawie dwa lata się zbierały. I zeszłoroczne deszcze cudownie je ożywiły.
Pilnuj zamgławiania. Daj im czas. Można lekko z góry ściąć, by zmniejszyć masę zieloną. Muszą się ukorzenić.
Jesli trawnik siany w zeszłym roku i zmaltretowany przez psa (zapraszam, zobacz mój po szczeniakach) to ja bym kupiła kilka worków podłoża do trawników z nawozem (jest takie). Zrobić dosiewkę po całości, obsypać trawnik podłożem przy uzyciu plastikowej skrzynki na warzywa (jak przez sitko - da to równą cienką warstwę). Podlać. Zwałować! Zdobyć koński obornik, zmieszać go lekko z siarką i wyprazonym kompostem (by nasiona chwastów nie wzeszły) i drobną korą.Zrobić pryzmę i zlewać gnojówkami. Przerzucać by przekompostowało się na jednolity puch. Tą mieszanką na wiosnę obsypywać trawnik. Nie ma nic lepszego
Pleśń się robi przy nieprzepuszczalnej ziemi (czyt. źle przygotowanej) i przy zbyt późnym i obfitym podlewaniu. Miałam ten problem i wystarczyło zrezygnować z wieczornego podlewania by trawa na noc nie była mokra.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Ooo dzięki Toszka, racja niecierpliwa jestem
One były sadzone w zeszłym roku przed długim weekendem. Ziemia z korą pod nie została przekopana
W tym roku dooopy nie urywają i pewno będą zbierać się ze dwa lata
Przy takim ph na pewno siarczanu amonu użyć nie możesz. Nastaw zakwas chlebowy i podlej w rozcieńczeniu. Zakwas ma 3-3,3 ph. Nie możesz tak drastycznie, jednorazowo obnizyć roslinom. Proponuję rozcieńczyć delikatnie, nawet 1:10 i podlewać rosliny (po dużym obrębie też). Mozna procedurę powtórzyć po 2 tygodniach. Chodzi o to, by stopniowo zniżać ph. Potem przegrab głębiej siarkę tu masz wyliczenia. Ściółkuj liśćmi, korą igliwiem (ta mieszanka świetnie trzyma wilgoć w glebie)
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
A jednak się odezwę Toszka gdzieś oglądałam (chyba w Mai w ogrodzie), że ogrodnik dla obniżenia ph stosował zwykły rozcieńczony ocet, robił to na rabacie wrzosowej bodajże. Co o tym myślisz?
Widziałam to i włosy na głowie dęba mi stanęły. To już nie pierwszy "babol" pokazywany w Mai. Nie wiem czemu ma to służyć...szkółkarzom do zwiększenia popytu?. I jeszcze bardziej żenujące było podlanie octem i od razu wsadzenie pehametru dla pokazania efektu... to nie lepiej było od razu wsadzić czujnika do butelki z octem? To takie moje przemyślenie, bo przecież ziemia była świeżo zlana, mokra, nasączona octem (spirytusowym). Drugi niuans tej sytuacji to było posadzenie wrzosów, a potem podlanie. To tak samo poroniony pomysł, jak podlewanie rodków wodą z ogórków (przecież to było solone!!!).
I ten ocet, własnie spalił korzenie (przecież jest spirytusowy) i wsiąkł niżej (wypłukał się) i tyle z tego... Poza tym jeszcze jedna kwestia na poparcie moich tez i niezliczonych wykładów o ściółce - te wrzosy firma zapewne sadziła w kwaśnym torfie. I jeśli ten kwasny torf jest taki cudowny, to czemu muszą ponownie zakwaszać? Wrzosy wytwarzają bardzo silny, olbrzymi system korzeniowy i swoją, mocną mikoryzę, która karmi roslinę.
Kwaśne podłoże to chemia, to kationy ujemne i specyficzny dobór pierwiastków. To specyficzna mikoryza, czyli flora i fauna. Bez tego ostatniego czynnika nie ma warunków dla wzrostu roslin. Tym octem własnie wyjałowiono glebę z życia
Jeszcze chociaż gdyby to był ocet jabłkowy pełen życia, drożdży i bakterii...
Czy ja nie nauczę się krótko, treściwie, jak Mazan pisać?
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)