tulucy napisał(a)

I jak? Wszyscy zadowoleni??

Był problem z odjęciem ich sobie od ust.

Do południa padało. Ogrodowo nie dało się podziałać, więc siłą rozpędu na tapecie pojawiły się...bułeczki. Tym razem maślano-miodowe. W trakcie zagniatania składników rozpogodziło się i czas przeznaczony na wyrastanie ciasta można było wykorzystać na koszenie.

Tym razem wszystko odbyło się tak jak trzeba. Przed konsumpcją była sesja fotograficzna.







Bułeczki są pyszne. Idealnie smakują zarówno same jak i przełożone konfiturami.

Warzywnik ładnie przyrasta. Deszcz podpędzi zapewne wzrost warzyw.



bób


i opalikowany groszek cukrowy



Na poletku z ziołami melisa, lubczyk, budzi się mięta.

Cudne przepis z MW???

O warzywniku nawet nie wspominam mój się robi. U nas rozpadało się po południu.

No jestem normalnie dumna z Ciebie
Piękne bułeczki Ja właśnie piekę razowe

Rano sądziłam, że cały dzień będzie barowa pogoda. Jakże się to wszystko zmienia. Kilka lat temu deszcz podczas majówki uznałabym za przekleństwo, a teraz prawie skakałam z radości.



Zazieleniła się tojeść rozesłana wypełniająca kamienne schodki na skarpie.Jutro będę robiła tu kanciki.







Rabata na froncie zyskała dodatkową plamkę kolorystyczna z płomyka szydlastego.
Na tle okna tarasowego sąsiada widać wsadzanego jesienią grabka. Mam nadzieję, że szybko dogoni kolegów.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

To świetnie. Wydaje mi się, że żółte barwy podbijają ilość słońca w ogrodzie. Po zimie człowiek jest go podwójnie spragniony.

Dokładnie i są takie radosne te żółcie

tulucy napisał(a)

Cudne przepis z MW???

O warzywniku nawet nie wspominam mój się robi. U nas rozpadało się po południu.

Tak, z MW. Tylko mąki potrzebowałam ciut więcej niż w przepisie, bo trochę się to ciasto kleiło.

W warzywniku mam jeszcze dwie kwaterki do przygotowania: jedną na pomidory gruntowe, a druga na ogórki. Dzisiejsza trawę z koszenia wykorzystałam do ściółkowania czosnku, bobu i groszku. Ciort wie, czy będzie jeszcze padać.

Popołudnie było piękne. Wypieliłam i okancikowałam studzienną i rabatę z boku budynku. Pościnałam szafirki. Odkryłam sporo tuneli. Pewnie nornice miały z tym cos wspólnego.


Pod wiązem było sucho jak pieprz. Wciąż się modlę, żeby on mi nie zszedł z powodu drapania pnia przez kota.





Kukliki niestety kwitną z powodu suszy później niż wiśnia. Ich tegoroczny duecik będzie wyglądał zdecydowanie skromniej niż zwykle.

galgAsia napisał(a)

No jestem normalnie dumna z Ciebie
Piękne bułeczki Ja właśnie piekę razowe

O tej porze stać by mnie było jedynie na zakalec.
Mina Ema bezcenna. Oczom nie wierzył.
Zakwas bąbelkuje, a jutro ma padać, więc siłą rozpędu mogę znowu coś popełnić.

Ostatki, w cieniu.





Angielka nawet w deszczu jest szykowna.




Kalina hordowina (w rogu) może tylko pomarzyć o podobnym zapachu.





Widać już kolorek u pierwszych piwonii.

sylwia_slomczewska napisał(a)

Dokładnie i są takie radosne te żółcie

Intensywny żółty zapewnia mi teraz smagliczka. Lada moment będzie w tej okolicy zestaw landrynek. Do kwitnienia szykuje się intensywnie różowa azalia.



Obiela uparcie chce zwisać. Pewnie będę ją mieć w wersji Pendula.



Ola zasypała płatkami rabatę studzienną.


Nie wiem, co trzeba zrobić, aby bergenie miały ładne stojące liście?

widac jak deszcz byl potrzebny, jakos czysciej i barwniej w ogrodach sie zrobilo. co do weekendu majowego mam to samo, cieszylam sie jak dziecko, ze pada a kiedys bym psioczyla, ze slonca nie ma. wiecie jak dzikie zwierzaki sa zadowolone? od kilku dni bocian zaglada do nas do ogrodu, ze tez nigdy nie mam przy sobie aparatu. I dwa żurawie zaraz za plotem sie pasza.
no i co to za przepis na bulki, juz na ktoryms watku o nim mowa tez chce wyprobowac, bo buleczki smacznie wygladaja