To był bardzo pracowity dzień. Udało się zakończyć projekt "kompostownik".
Użyte materiały:
50 kg suchego betonu
6 okrągłych słupków ogrodzeniowych 150 cm
3 panele ogrodzeniowe 250 cmx 123 cm
3 łączenia przelotowe
27 łączników okrągłych (wyszło tak dużo, bo okrągłe łączniki nie są dostępne w wersji kątowej i na narożnych słupkach trzeba było montować ich 6). Łączniki są ocynkowane, a nie malowane, bo cena tych malowanych to jakieś 10 zł za szt. Te ocynkowane kosztowały 6 zł. Cięłam koszty.

Wczoraj mężaty Natalki przeciął mi dwa przęsła na pół. Jedna z połówek dodatkowo została przecięta na pół w poprzek. Z tych ćwiartek uzyskałam elementy zamykające kompostownik z przodu.
Wczoraj udało się zabetonować wszystkie słupki, a dzisiaj po południu zaczęłam mocować panele.
Trochę miałam cykora, bo podczas mocowania słupków w ziemi dysponowałam połamaną linijką składaną i dwiema nadepniętymi kiedyś poziomicami.
Obawy były niepotrzebne, bo wszystkie elementy udało się zgrabnie połączyć.
Zdjęcia zgodne z harmonogramem prac
Zamontowałam najpierw lewy i prawy bok. Potem plecki.
Wzmocniłam sobie przednią krawędź kompostownika betonowymi ścinkami z podmurówki. Nigdy nie wyrównywaliśmy poziomu naszej działki i kompostownik leży nieco niżej niż rabata po jego prawej stronie. Żeby uniknąć osypywania się ziemi od tej strony i częściowo od strony cisów, zastosowałam grubą taśmę przewlekaną przez druty.
Uzupełniłam ziemię od strony rabat.
Przed kompostownikiem miałam ułożone pocięte jakieś "szlachetne" kamienie, które onegdaj przywiozło mi pacholę. Po wielu latach użytkowania nieco się pozapadały. Podważyłam je szpadlem i podsypałam od spodu ziemią i piaskiem. Zrobiła się ścieżka zrównana poziomem z trawnikiem w sadzie.
widok frontu prac od strony domu
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz