____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jolu, tutaj wszyscy piszemy sobie po imieniu, niezależnie od wieku.
Bardzo mi miło, że podczytujesz mój wątek i znajdujesz w nim coś, co Ci się podoba.
Wysłałam priv.
Przy okazji przypomniało mi się, że lata świetlne temu w każdym przedszkolu i szkole było obowiązkowe picie łyżki tranu dziennie. O żadnym tranie smakowym mowy nie było. Używano jednej łyżki. Pokoleniowe wspomnienie. Pojawia się często w gronie moich rówieśników.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu, i w moim pokoleniu, w dziecięcych czasach marudzenie przy jedzeniu nie było mile widziane
Z opowieści rodzinnych (bo sama niezbyt dokładnie to pamiętam) wiem, że kiedyś, w przedszkolu zupa mi nie smakowała, brzydko mówiąc - "wyrzygałam" ją w talerz, a Pani kazała mi to wszystko zjeść Chyba moja Mamusia wtedy stanęła na wysokości zadania i zrobiła fest awanturę, po tym jak się w domu poskarżyłam Z czasów przedszkolnych pamiętam bardzo dobrze flaki, które nam serwowali w ramach obiadu Dla mnie temat nie do przejścia do dziś I jeszcze pamiętam z czasów podstawówki jakieś jedzenie stołówkowe, które mi niezbyt wchodziło. Nie pamiętam co to za potrawa była, ale Pani Świetlicowa mówiła, że "dzieci w Etiopii głodują, a my marudzimy"... No to jadłam i łzy mi leciały. Nie wiem, czy z powodu tych dzieci z Etiopii czy własnego smaku i żalu nad samą sobą, że jakąś breję wcinam
Generalnie jestem francuskim pieskiem i takim pozostanę
Z jarmużem to dobra informacja, że dopiero w marcu trzeba wysiać - do marca daleko
Daguś, ależ miałaś hardcorowe doświadczenia w placówkach oświatowych. Współczuję. Coś okropnego. Niechęci do flaków też się nabawiłam w przedszkolu. Samo słowo budzi pejoratywne skojarzenia. W sumie, to nie wiem, czy ten jadłospis układano odgórnie? Kto wpadł na pomysł serowania dzieciom takiej potrawy? Idiota jak nic.
Argumentem o głodujących dzieciach w Afryce posługiwałam się jako rodzic. Skończyłam z tym, kiedy usłyszałam od pacholąt, że mogę zrobić paczkę i wysłać ją do Afryki.
Biję się w swą wątłą pierś i przyznaję do grzechu. Przyczyniłam się do powstania traumy wątróbkowej u młodszego pacholęcia. Do dzisiaj ją ma.
Ku pokrzepieniu tego skrzywdzonego okrutnie dziecka, które nosisz w sobie- mój ogrodowy gość
Spotkałam go na rabacie podczas ściółkowania kompostem. Początkowo tylko ciężko oddychał. Z miseczki jeść nie chciał. Po schrupaniu dwóch porcji z torebkowej podkładki ruszył w rabaty z predkością galopujących koni. Jak rumak...
Jedzenie przygotowane na szybko. Miseczka z woda stała pod drzewkiem.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
W pierś się nie bij, ja wątróbki też nie jem, podobnie jak śledzi i wielu innych potraw
Pamiętam, że moja Mamusia w akcie desperacji zapewne, kazała mi kiedyś napisać oświadczenie, że obiecuję jeść "wszystko" z wyjątkiem "..." Chyba na liście wyjątków były właśnie śledzie i szpinak Flaki były oczywistą oczywistością Szpinak dziś uwielbiam, ale na przykład metki nie ruszę bo jeden wujek mi usilnie wmawiał, że ona ze śledzi Wiem, że ze śledzi nie jest, ale bariera psychologiczna nie Mur Berliński, runąć nie chce
Koniec o żarciu
Jeżyk - sama słodycz
Haniu dzięki Tobie miałam w tym roku bardzo ładnie wyglądające szafirki. Podcinałam liście wtedy gdy Ty o tym pisałaś. Czy jesienią coś z nimi robisz?
Piękny jeży. Pozdrawiam. Anna
Wujek widać był smakoszem metki i ograniczał konkurentów do zjadania owej.
Walory smakowe szpinaku odkryłam jako osobnik dorosły. Wcześniej (w stołówkach różnej maści) spotykałam go jedynie jako bezsmakową breję o wątpliwym kolorze. Przyrządzony zgodnie ze sztuką jest kulinarnym przysmakiem. Uwielbiam.
Od kiedy odkryłam, że śledzie można przyrządzać nie tylko w occie, to bardzo je polubiłam. U nas wielkim wzięciem cieszą się te z dodatkiem mandarynek i świeżego lub mrożonego groszku podane w sosie curry na bazie jogurtu i odrobiny majonezu. Świetne są też te w sosiku czosnkowym. Może kiedyś znajdziesz swój śledziowy smak. Były prezydent łączył je z bitą śmietaną.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jakiś czas temu wklejałam w wątku zdjęcie jeżowego gniazda. Widać maluchy już podrosły i rozpierzchły się po ogrodzie. Ten chyba był bardziej głodny niż przestraszony. Jadł z wielkim apetytem i nie przeszkadzała mu nasza obecność. Najśmieszniejszy był po posiłku, kiedy to zbiegł z miejsca posiłku z dosyć dużą prędkością.
U mnie co roku są jeże. Z tego powodu w zakątku brzozowym zostawiam karpy wykarczowanych drzew lub krzewów oraz gałęzie po przycinaniu. Zlatują tam liście z brzóz i robi się fajna kryjówka. Wiosną rozstawiam tam miseczki z wodą, żeby po przebudzeniu nawodniły swoje ciałka.
Dzisiaj wyczytałam, że jeże potrafią się wspinać. Kto by pomyślał.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
O, jaka dobra wiadomość. Cieszę się, że szafirki się spisały.
Podczas porządkowania rabat zerknęłam na swoje szafirki. One wypuszczają teraz zielone szczypiorki. Zostaną na zimę i przytnę je tradycyjnie na przedwiośniu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz