Dziewczyny kochane

, dzięki za słowa wsparcia.
Aguś, hakonki dziś ścięłam. Coś tam puszczają od dołu. Przycięłam też tawułki Arendsa, bo zaczęły straszyć. Może choć liście odbiją, bo w tej chwili straszą puste miejsca.
Przy okazji tych wycinek pomrozowych pod sekator poszły brunnery i miodunki. Te pierwsze mocno się sieją, a wschodów z ubiegłorocznych samosiewów mam w nadmiarze.
Gosiu, nie wiem, czy będzie lepiej.

W kwietniu tylko raz padał u mnie deszcz. W prognozach opadów brak. Może być różnie.
Alicjo, mam nadzieję, że żadna roślinka nie przypłaci życiem tych przymrozków. Dziwnie jest teraz w ogrodzie. Powinno być mnóstwo kwiecia, a nie ma i szybko nie będzie.
Tarcia, każdy, kto zajmuje się uprawą czegokolwiek, w genotyp powinien mieć wpisaną odporność na porażki. Inaczej człowiek by zwariował.

Czasem dopada człeka myśl, żeby to wszystko zaorać, a następnego dnia zakasuje rękawy i jak ten Syzyf pcha to wszystko od początku.
Reniu, zdrowie to podstawa. A zaraz za zdrowiem są siły. Szkoda, że ich jest zdecydowanie mniej niż jeszcze parę lat temu.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz