Judith napisał(a)

Rewelacja! Dzisiaj zalewam!

EDIT: Jeszcze tylko prośba do Andy o zdefiniowanie pojęcia „kubek” .

Ha, taki normalny kubek do herbaty/kawy, chyba 200 ml?

Pięknie Haniu I jaki pyszny talerz Obok bobu to ciecierzyca?
Bób kupiłam dziś na zieleniaku tutejszym. Niestety w D można kupić tylko niełuskany.

Anda napisał(a)

Pięknie Haniu I jaki pyszny talerz Obok bobu to ciecierzyca?
Bób kupiłam dziś na zieleniaku tutejszym. Niestety w D można kupić tylko niełuskany.

Ciecierzyca ze słoiczka. Czasem uzywam suchych ziaren, moczę i gotuję, ale dzisiaj zależało mi na czasie. Przymierzam się do zrobienia pieczonych krokietów ze zmiksowanej ciecierzycy nadziewanej szpinakiem i mozarellą. Lubię kulinarne eksperymenty.

Warzywa i owoce są u nas piekielnie drogie. Agrest i czereśnie kosztują ok. 25 zł za kilogram. Bób kosztuje tyle, co szparagi.
Łuskanie bobu pewnie podwyższyłoby jego cenę i skróciło żywotność.

Dzięki za info ,zatem warto go posadzić

W sierpniu też w tym sezonie kolory przygasną pewnie,bo wszystko kwitnie w tym roku miesiąc wcześniej co najmniej.
U mnie miskanty te wcześniejsze już zaczynają, molinie...

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Cudowne miejsce .

Haniu, Twoje kulinarne wyczyny budzą mój podziw. Wspaniałe warzywne potrawy robisz i planujesz zrobić . Ja jestem jakaś odklejona od tematu gotowania, ale jak czytam i widzę takie dania proste acz jednak pomysłowe, to mnie nachodzi chętka spróbować . Jednak nie potrafię okiełznać kulinarnego lenia .

Same pyszności i napewno smacznie i zdrowo Haniu piszesz, że w końcu u Was też popadało u nas mogłoby tak na kilka dni przestać padać.

Judith napisał(a)

Haniu, Twoje kulinarne wyczyny budzą mój podziw. Wspaniałe warzywne potrawy robisz i planujesz zrobić . Ja jestem jakaś odklejona od tematu gotowania, ale jak czytam i widzę takie dania proste acz jednak pomysłowe, to mnie nachodzi chętka spróbować . Jednak nie potrafię okiełznać kulinarnego lenia .

Kulinaria nigdy nie budziły mojej ekscytacji. Z reguły miało być szybko i w miarę treściwie. Zdarzało się, że przez trzy dni jedliśmy na obiad to samo.
O dziwo, moi synowie mają sporą smykałkę do gotowania i ostatnimi czasy to oni mobilizują mnie do eksperymentów w kuchni. Poprzeczkę podnieśli wysoko.
Jeden skłonił mnie do zainteresowania się koktajlami i daniami prozdrowotnymi oraz suplementacją. Drugi preferuje kuchnię tradycyjną, ale lubi też kulinarne nowinki. To "przez niego" nabyłam frytkownicę beztłuszczową. Działa jak dwukomorowy mały piekarnik i pozwala na szybkie przygotowanie obiadu bez stania przy garach. Moja aktywność w przygotowaniu dania ze zdjęcia, to było 10-15 minut.

Czasem warto wyjść poza utarty schemat: ziemniaki, mięso i surówka. Mnie zachwyciło połączenie marynowanego w pieprzu cytrynowym i koperku, a później opiekanego/smażonego pstrąga tęczowego lub łososia z purre z batata i szpinakiem doprawionym czosnkiem. Lubię kolory na talerzu.

Basieksp napisał(a)

Same pyszności i napewno smacznie i zdrowo Haniu piszesz, że w końcu u Was też popadało u nas mogłoby tak na kilka dni przestać padać.

Basiu, popadało tyle, co kot napłakał. Pod drzewami wciąż sucho. Tyle dobrego, że z wężem stać nie trzeba i byliny nie omdlewają.

Joku napisał(a)

Cudowne miejsce .

Louise Odier dała popis w tym roku. Przerosła moje największe wyobrażenia o jej możliwościach.