Ja natomiast coraz bardziej rozumiem Juzię oraz Karolinę i ich nowe plany budowlane realizowane w sporej odległości od sąsiadów.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Obrazki u Ciebie piękne - takie właśnie powinno być lato - ciepłe, spokojne, kwitnące, leniwe
Sąsiedzkich klimatów i ludzkiej głupoty tak blisko współczuję bardzo (Tobie i sobie niejako przy okazji ). Ciekawa jestem jakie straż miejska działania podjęła... U nas straży miejskiej nie ma, ale jestem pewna, że wezwane na miejsce jakiekolwiek inne służby, w takiej sytuacji, nie podjęłyby działań żadnych
O sąsiadce też doczytałam, heh... Nie komentuję, bo się nie da. Nie każdy rozumie, że jego wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność innych...
My perypetie sąsiedzkie też mamy różniste. Od dłuższego czasu prowadzimy wieczorami dysputy na temat czy to my jesteśmy nienormalni (ergo: konfliktowi) czy świat wokół nas oszalał. Póki co - bez wniosków
Jeden sąsiad cały tydzień muza na full w garażu (bo on pracuje w domu). Z garażu odbija się jak z głośnika i wzmacnia jeszcze bardziej... a garaż ma bramę skierowaną centralnie na mój ogród W weekendy za to imprezki w altanie i muza jeszcze głośniej, bo przecież to impreza to można.
Drugi sąsiad notorycznie stawia samochód pod swoim płotem... ale centralnie naprzeciw naszego wjazdu i metr od skrzyżowania. A ma garaż i wiatę na dwa auta, plus miejsce przed garażem na jedno jeszcze auto Przestał się do mnie odzywać, bo mam inne zdanie niż on (polityka )
Osiedlowi królewicze. Jeden w naszym wieku, drugi młodszy.
Ze starszymi jakoś nigdy nie było żadnych problemów.
Masz więcej fotek tego klona???
Pięknie się prezentuje jego kora wśród zieleni
My taką rozmowę mamy dawno za sobą. Wnioski są proste: ani to kwestia naszej nienormalności ani oszalałego świata. To kwestia zwykłego chamstwa, braku poszanowania dla prawa, myślenia „nasza chata z kraja”. Na szczęście u mnie prawie wszyscy sąsiedzi są OK. Prawie robi jednak różnicę... :-/.
Judith, no nie do końca chyba
My mieszkamy w stosunkowo małej społeczności. W naszym fyrtlu jest ok. 10-15 domków/gospodarstw/domostw. Ale to my jako jedyni reagujemy na: wycinkę drzew w terminie lęgowym, na rozpalanie ognia w suszy, na zostawianie śmieci przy drodze, na zakłócanie spokoju, etc. Jako jedyni wzywaliśmy Policję do wycinki i Straż Pożarną do pozostawionych bez opieki ognisk. Wszyscy nam wtedy kibicują.
Można oczywiście uznać, że Ci, którzy naruszają reguły (eh, "nasze" reguły), to tak jak napisałaś - schamienie, brak poszanowania dla prawa i myślenie "nasza chata z kraja".
Mnie zastanawia jednak czemu to tylko MY reagujemy na pewne "wydarzenia"...
Oczywiście potem nas chwalą: "dobrze, że sąsiadka straż wezwała bo byśmy wszyscy z dymem poszli", ale za kilka dni ten, co tak chwali idzie do tych, co ogniska palili i się z nimi brata, bo z sąsiadem trzeba dobrze żyć... Albo nagle sterty śmieci nikomu nie przeszkadzają, a muzyka nie była tak głośna, a tych ptaków to i tak za dużo jest...
Więc ja nie kumam kto tu jest normalny
Magarko, rozumiem teraz. Zastanawiacie się nad sobą i światem nie w kontekście czynienia (lub nie) szkód, ale reagowania na nie.
No tu Ci muszę przyznać rację - reagowanie jest rzadkością i ewenementem. Tego rodzaju działania są postrzegane jako „wtrącanie się” i oszołomstwo. Taka nasza „kultura”. Działa też efekt bycia jednym z wielu świadków - nie będę reagować, na pewno ktoś inny zareaguje. Te same mechanizmy działają w przypadku konieczności udzielenia pierwszej pomocy ofiarom wypadków i w ogóle chęci odbywania szkoleń w tym zakresie.
I tu pojawia się pytanie o to, co jest normalne. Bycie jak większość czy podejmowanie działania? Czym jest rzeczona „normalność”. To istotnie może być - jak piszesz - kwestia nierozstrzygalna…